Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital czeka na nowy samochód

Julita Januszkiewicz [email protected] tel. 085 715 45 45
Karetka zabiera mnie o godzinie 11. W Łapach jestem przed 13. Przydałby się nowy samochód. Byłoby wygodniej, bo w starym jest ciasno – mówi Stanisław Kazimierczuk ze wsi Smolugi, który dializuje się już dwa lata.
Karetka zabiera mnie o godzinie 11. W Łapach jestem przed 13. Przydałby się nowy samochód. Byłoby wygodniej, bo w starym jest ciasno – mówi Stanisław Kazimierczuk ze wsi Smolugi, który dializuje się już dwa lata.
Samochód do przewozu pacjentów na dializy często się psuje. Wtedy chorzy są dowożeni taryfami, co uderza w nasz budżet.

Przykład: koszty dowozu

Przykład: koszty dowozu

Godzina pracy karetki bielskiej kosztuje 23 zł. czeka Pod szpitalem czeka średnio 10 godz., co daje razem 230 zł. Czyli, miesięczny przewóz pacjentów z Bielska Podlaskiego kosztuje łapski szpital 10.000 zł.
Różnica między kosztem dowozu pacjenta karetką, a autem szpitalnym wynosi około 100 zł.
Ogółem za 9 miesięcy tego roku, na transport pacjentów z powiatu bielskiego, łapski szpital wydał 78.000 zł.

W ramach usługi medycznej nie tylko dokonujemy dializy, ale też musimy zapewnić pacjentom transport - wyjaśnia dr Irena Łuba. Jednak NFZ pokrywa tylko koszty dializy.

Dializują codziennie

W szpitalu z zabiegów korzystają nie tylko mieszkańcy Łap i powiatu białostockiego, ale też powiatów sąsiednich: - Przyjmujemy chorych z powiatów: wysokomazowieckiego, bielskiego oraz zambrowskiego - wylicza dr Łuba.
Dializy odbywają się, oprócz niedzieli, trzy razy dziennie. Ludzie są dializowani co dwa dni. Szpitalny hyundai codziennie dowozi pacjentów na zabiegi. Auto jest w ciągłym ruchu, dowożąc według grafiku chorych z różnych miejscowości. Dziennie może pokonać nawet kilkaset kilometrów.

Ciągłe awarie i naprawy

Ale pojawił się problem. Samochód zaczął się psuć: - Jest już wyeksploatowany i mocno zużyty. W ciągu sześciu lat przejechał 639 tysięcy kilometrów. To dużo - przyznaje dr Łuba. - Wymaga bardzo częstych napraw. Części zamienne są dość drogie, a nieraz trudne do zdobycia.

A to dodatkowe koszty - Awarie to dla nas wielki kłopot organizacyjny - zapewnia pani kierownik. - Pacjenci muszą być dowiezieni o czasie.

Muszą zamawiać taryfy

Dlatego szpital zamawia taksówki, a taki transport nie należy do najbezpieczniejszych: - Przewożeni to ciężko chorzy ludzie. Wielu z nich to niepełnosprawi, w podeszłym wieku. Są też inwalidzi. Ludzie ci wymagają opieki, a kierowca taryfy nie jest przeszkolony. Istnieje ryzyko nieszczęścia - zauważa szefowa łapskiej stacji dializ.

Taki transport uderza w budżet placówki: - Płacimy od kilometra. Nie mamy wyjścia. Musimy jakoś przetransportować chorych - dodaje.

Korzystają z karetki

Ale to nie wszystko. Trzy razy w tygodniu pacjentów zpowiatu bielskiego dowozi karetka z Bielska Podlaskiego. Za transport łapski szpital płaci pogotowiu. I to sporo.

- Do końca sierpnia karetka z Bielska obsłużyła 520 dializ. W tym szasie nasz szpitalny samochód dowiózł ludzi do 2400 dializ. Ale koszty są identyczne - tłumaczy dr Irena Łuba - bo transport sanitarny jest dużo droższy.

Kiedy psuje się samochód, a w Łapach jest akurat karetka, szpital korzysta z jej usług. - Dziś nasz hyundai znów się zepsuł. Pacjentów odwiozła karetka - mówi dr Łuba. - Awarię mieliśmy też podczas długiego weekendu i korzystaliśmy z taryfy.

Chorzy narzekają

Dlatego stacji dializ i szpitalowi jest bardzo potrzebny nowy samochód. Obecny, nie dość, że się ciągle psuje, to do końca nie jest przystosowany do transportu niepełnosprawnych: - Hyundai ma wysokie podwozie, które jest dużym utrudnieniem dla chorych. Szczególnie dla tych na wózkach inwalidzkich. Nie ma też noszy i pacjenci skarżą się, że w środku jest zimno - mówi.

Chorzy, z którymi rozmawialiśmy też się skarżą.

- Karetka zabiera mnie o godzinie 11. W Łapach jestem przed 13. No, w tym samochodzie jest ciasno. Przydałby się nowy. Byłoby wygodniej - mówi Stanisław Kazimierczuk, który dializuje się od dwóch lat. Trzy razy w tygodniu dojeżdża z wsi Smolugi (gm. Dziadkowice, pow. Siemiatycze).

Wtórują mu Danuta Łempicka z gminy Brańsk i Ludwika Mucha z Oleksina.

- Dowóz nie jest najlepszy. Z przodu, obok kierowcy siedzi jedna osoba, a z tyłu trzy. Jest ciasno i duszno. To źle wpływa na nasze samopoczucie. Co gorsza, nieraz musimy czekać na odjazd po kilka godzin. Interweniowaliśmy już w tej sprawie u dyrektora - skarży się Helena Wojna z miejscowości Karpie.

Powiat stara się o dotację

Zdaniem dr Łuby, najlepszym rozwiązaniem byłby zakup samochodu dla sześciu osób, przystosowanego do dowozu niepełnosprawnych.

- Zrezygnowalibyśmy z drogich przejazdów karetki pogotowia. I nie trzeba by wynajmować taryf - uważa lekarka.

Nowy pojazd kosztuje około 120 tys. zł, ale szpitala, nie stać na taki wydatek.
Jesienią problemem zainteresowali się radni powiatowi: - Mamy pieniądze na zakup samochodu, ale staramy się o 50 procent dofinansowania z PFRON - mówi Adam Kamiński, zastępca starosty powiatu białostockiego.

Niestety, Fundusz nie przyznał tych pieniędzy: - Jest szansa, że może pod koniec tego roku dostaniemy dotację - ma nadzieję Kamiński.

A jeśli powiat jej nie otrzyma?

- Wtedy poszukamy innych rozwiązań: sami kupimy samochód, albo ogłosimy przetarg na usługi transportowe - tłumaczy wicestarosta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny