Wart 2,4 mln złotych sprzęt, na który większość pieniędzy dała Unia Europejska, przypłynie statkiem do Polski. Teraz będzie instalowany, a w marcu ma ruszyć leczenie.
Tyle tylko, że szpital nie ma ani jednego specjalisty, który potrafiłby angiograf obsłużyć. Choć o tym, że urządzenie pojawi się w Białymstoku, wiadomo było niemal od roku. Jeszcze w sierpniu pisaliśmy o tych planach.
Szefowie szpitala wojewódzkiego próbują się ratować. Właśnie ruszyło szkolenie dla kardiologów w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku, gdzie jest podobny sprzęt. Już wiadomo, że to problemu nie rozwiąże.
- Bo do marca nie uda się wyszkolić specjalistów - mówi Sławomir Dobrzycki, kierownik kliniki kardiologii inwazyjnej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. - Lekarzom na taką praktykę potrzebny jest przynajmniej rok.
Choćby dlatego, że pod okiem kolegów muszą przeprowadzić 500 zabiegów.
Dlatego dyrektor szpitala wojewódzkiego już szuka tymczasowego rozwiązania. Tak, by wart miliony sprzęt nie stał bezużytecznie. I prosi o pomoc szefa szpitala klinicznego, od którego chce wypożyczyć specjalistę. - Przyznaję, prowadzimy wstępne rozmowy na ten temat - mówi Sławomir Kosidło, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Białymstoku.
Uniwersytet ma aż 11 kardiologów z uprawnieniami do obsługi angiografu. Jeden może zostać wypożyczony. Wstępna zgoda już jest, choć nadal nie wiadomo, ile szpital wojewódzki będzie musiał za to zapłacić.
Wyposażenie nowego oddziału kardiologii inwazyjnej kosztowało 1,7 mln złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?