Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołajdy - skąd nazwa?

Marian Olechnowicz
Najstarszy dom w Szołajdach ma prawie sto lat. Dziś dożywa swych dni. Mieszkał w nim kiedyś Wiktor Łapiński, który przez całe życie ciężko pracował.
Najstarszy dom w Szołajdach ma prawie sto lat. Dziś dożywa swych dni. Mieszkał w nim kiedyś Wiktor Łapiński, który przez całe życie ciężko pracował.
U progu XVI zaścianek sąsiadował z Rechami, z którego to właśnie oddzieliły się Szołajdy.

Najstarsza notatka o tej miejscowości pochodzi z 1554 roku.

Nazwa wywodzi się od przydomka Łapińskich, lecz jest trudna do wyjaśnienia.

W XVII wieku mieszkało tu 17 rodzin szlacheckich. A sto lat później nieco ponad 20... Do najstarszych rodów należą Łapińscy o przydomkach: Bąk, Gmer, Jaśko, Koprowiny, Wojtasy. Jednak pierwszym, takim protoplastą był Rech, który słynął z pracowitości i uporu. Z tego to rodu jest też Marianna Łapińska, która przez czterdzieści lat sołtysowała Szołajdom.

Z pradawnych czasów pozostały nazwy miejsc nadnarwiańskich. I tak naprzeciw sklepu znajduje się Pogorzel. Obok Konopisko, Stożysko, a nad sama rzeką Brodki. Kiedyś Narew płynęła kilkoma strumieniami, przedzielona też była kilkoma jeziorkami Dalej więc było miejsce zwane Ostrówkami, też położone nad samą rzeką. Obok znajdował się Grządek pod Narwią, łączka Za Narwią, Jesionowiec, Kosmyczyzna, Pasieniki, Benek, Rejkowie. W stronę szosy jest jeszcze Zdrojek. Tylko źródło od czasu melioracji wyschło.

Same Szołajdy są podzielone na dwie części. Dokładnie tam, gdzie jest skrzyżowanie dróg. Są więc Rechy, a tuż przy domu Marianny zaczynają się Goruszki.

Kawał historii

Teraz nie ma już domostw, w jakich szlachta cząstkowa mieszkała. Wojna zmiotła prawie wszystko. W 1944 roku front stał tutaj kilka tygodni. Ludzie kryli się w stogach. Wielu poszło do Łap, aż do Jamiołkowskich, mieszkających blisko dzisiejszej ulicy Harcerskiej. Tam znajdowały się rowy okopane, w których było trochę bezpieczniej. Bomba trafiła w domostwo Jamiołkowskich, lecz nikogo nie zabiła. Potem przyszli Sowieci i kazali uciekać do domów. Ale przecież wszystkie były popalone. W Szołajdach zostały tylko trzy całe. Jeden u Marianny Łapińskiej, drugi u Kazimierzów, co mieli trzeci tytuł Sułtany. Wreszcie trzeci w Rechach. Wszyscy spali więc w tych domach, na podłogach. Bo wszyscy byli przecież jedną, szlachecką rodziną.

Jeszcze po wojnie mieszkali w zaścianku prawie sami Łapińscy. Z obcych był tylko Kasjański, Zdrodowski, Łazarecki i Karmiń, który pochodził aż z Litwy. Wszyscy przyszli tu za swoimi żonami. Teraz są 54 rodziny Łapińskich i 35 innych nazwisk. To dlatego, że powstała Cukrownia i Warsztaty też są większe. No i jeszcze dlatego, że dziewczyny z Szołajd są najładniejsze.

Kiedyś stały trzy drewniane krzyże. To na pamiątkę morowego powietrza, czyli cholery. Codziennie choroba zabierała kilku mieszkańców Szołajd. Ci zdrowi postawili krzyże dla przebłagania niebios. I choroba odeszła. Krzyże były stare i zmurszałe. Na dodatek konie pasące się w pobliżu dopełniły zniszczenia. W 1989 roku, kiedy komunizm już upadł, mieszkańcy ufundowali trzy nowe, metalowe.

Szlachecki zaścianek

Każdy tutaj zna swą przeszłość na wiele pokoleń wstecz. Każdy ma imię, nazwisko i trzeci tytuł. Wtedy jest prawdziwym szlachcicem. I z włościanami przez wieki nie trzymano, ślubów nie brano. Na mieszczan z Suraża też patrzono bokiem. A najtrudniej było, kiedy której dziewczynie podobał się kawaler z Suraża. Wtedy przy ślubie to i Matka Boska płakała, i wszyscy anieli... Jeszcze niedawno mówiono w Szołajdach, że "Lepiej wypić wina szklankę, jak poślubić surażankę...".

Kiedyś dwie panny podkochiwały się w Antonim Łapińskim. Obydwie szołajdzianki. Wybrał tylko jedną, bo inaczej nie mógł. Ta przegrana w rozpaczy pokochała kawalera z Suraża. I co? Dobrze ułożyła swoje życie. I od tego czasu łaskawym okiem patrzą panny na kawalerów stamtąd, kierując się tylko sercem.

Domy zaściankowe wszystkie były podobne. Dachy strzechą kryte, tak samo stodoły i obórki. W takim domostwie znajdowała się izdebka, alkierz i duża izba. Naród szlachecki, herbowy, był zawsze przy Kościele i religii. W Wielki Post jadano pokutnie. Poszczono cały tydzień, a mięsiwo było czasem w niedzielę. A na co dzień żur gotowali. Taki z rozczynu chlebowego. Cedzili, gotowali, zaprawiając mąką pszenną. Jedli też kapustę główczastą, wyjętą z dużej beczki. I do tego gar kartofli dymiący, zaprawiony litrem mleka. Siadała do takiego jadła cała wieloosobowa rodzina. Czasem nawet po kilkanaście osób, bo to dziadkowie razem zawsze mieszkali. I dzieci zawsze była gromadka. Z gara dymiło, a każdy łyżkę trzymał w garści. I rodzinnie było, i zdrowo...

Wiejski Dom Kultury, lecz szlachecki...

Najpierw sołtys Marianna wygrała w konkursie "Wieś gospodarna". Nie sama, bo z czterdziestoma kobietami z miejscowego Koła Gospodyń. Kominy na biało we wszystkich domach wymalowały, przy płotkach ogarnęły i całe pięćdziesiąt tysięcy wygrały. Pani Marianna wymyśliła Dom Kultury zbudować. - Co ty, to i my- powiedziały kobiety. Na zabawy, ping-ponga, wesela i stypy ten dom miał powstać. Potrzebny taki dom i już. Sołtysowej w gminie powiedzieli, że to za mało, bo na to trzeba ponad dwieście tysięcy. Były to czasy, kiedy rolnikom pod budowę Cukrowni zabierano ziemię. Szołajdzianie potracili swoje borki, takie nieużyteczne, piaszczyste. Dostali za to pieniądze. Dołożył ze swego Stasiek Tomaszewski, czyli sołtys z Łynek. -Weźcie i moje - powiedział. - A w zamian moim z Łynek dacie czasem salę na wesela. Zebrali połowę, dokładając obiecaną własną robociznę. Dużo pomogła pani Hela z gminy.

Dom Kultury zbudowali tam, gdzie był plac z parcelacji, tej jeszcze w 1922 roku, szykowany pod budowę szkoły. W pobliżu znajdowała się ziemia tych z Dębowiny. Mieli tam swoje miejsca do kopcowania kartofli. Z Dębowniy też prąd podciągnięto - od Młynarczukowej. Tylko podpis przewodniczącego Gartycha był jeszcze potrzebny. Pojechała więc sołtys Marianna rowerem do władz. I ten na wszystko pozwolił. Najbardziej to sołtysowej w budowie pomagał Henryk Łapiński, chociaż sam swoich spraw miał zawsze dość. I wszyscy mieszkańcy budowali, bo dla siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny