Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoły podstawowe chcą mieć u siebie sześciolatki. Ruszyła kampania reklamowa.

Marta Gawina
Okładka informatora o oddziałach przedszkolnych dla dzieci pięcio- i sześcioletnich
Okładka informatora o oddziałach przedszkolnych dla dzieci pięcio- i sześcioletnich Fot. UM w Białymstoku
Informatory w przedszkolach, plakaty w autobusach miejskich i miejscach publicznych. Tak białostocki magistrat chce przekonać rodziców pięcio- i sześciolatków do szkół podstawowych.

Mój syn będzie raczej chodził do zerówki przedszkolnej. Ma tu bardzo dobrą opiekę, kolegów, zna panie. A to jest bardzo ważne - mówi Monika, mama 5,5-letniego Kuby.

Ma czas do piątku, by zgłosić chęć kontynuowania pobytu swojego dziecka w przedszkolu. Bowiem do 2012 roku to rodzice decydują, czy sześciolatek zostanie w zerówce, czy trafi do pierwszej klasy.

Jednak białostocki urząd miejski już teraz chce przekonać ich do tego drugiego rozwiązania. Od wczoraj w autobusach komunikacji miejskiej i w miejscach publicznych wiszą specjalne plakaty. Mają zachęcić rodziców, by zapisywali swoje pięcio- i sześcioletnie dzieci do podstawówek. To także jeden ze sposobów zapewnienia miejsca w przedszkolach najmłodszym dzieciom, trzy- i czteroletnim. A z tym od kilku lat jest problem.

- Natomiast w naszych szkołach są oddziały zerówkowe i pierwsze klasy z bardzo bogatą ofertą edukacyjną. Nie brakuje też świetlic, które zapewniają opiekę w godzinach pracy rodziców. Dzieci, które przeniosą się z przedszkoli, na pewno nie stracą - mówi Wojciech Janowicz, dyrektor departamentu edukacji w magistracie.

To nie koniec kampanii promocyjnej. Do przedszkoli trafiły już informatory, które szczegółowo opisują każdą białostocką podstawówkę. Ulotki są rozprowadzane wśród rodziców.

- Każda zmiana rodzi obawy. Jednak rodzice nie powinni bać się szkół. Gwarantujemy profesjonalną opiekę - przekonuje Jerzy Bołtuć, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 34 przy ul. Pogodnej.

Od września uczy się tu kilkoro sześcioletnich pierwszaków. - I radzą sobie naprawdę dobrze. Bez problemu odnalazły się wśród siedmioletnich kolegów - dodaje Jerzy Bołtuć.

Czy kampania promująca białostockie podstawówki odniesie skutek, okaże się za kilka tygodni. Rok temu nie powiodła się. Do pierwszych klas poszło tylko 64 białostockich sześciolatków.

- Teraz też większość rodziców naszych przedszkolaków nie chce posyłać dzieci do szkół - przyznaje Joanna Laskowska, dyrektorka przedszkola nr 12 przy ul. Podleśnej. - Poza tym nie możemy odmówić przyjęcia sześcio-, czy pięcioletniego dziecka. Takie są przepisy - dodaje.

Podobnie sytuacja wygląda w przedszkolu nr 76 przy ul. Różanej. - Myślę, że powodem jest poczucie bezpieczeństwa jakie zapewniamy dzieciom. Dla rodziców jest to bardzo ważne - mówi dyrektorka Dorota Gaszyńska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny