Od najbliższego poniedziałku w klasach I-III szkół podstawowych mogą być realizowane zajęcia opiekuńczo-wychowawcze, z możliwością prowadzenia zajęć dydaktycznych.
Wszystko w reżimie sanitarnym. Reguły opracował Główny Inspektor Sanitarny, Ministerstwo Edukacji Narodowej. Do tego obowiązuje procedura bezpieczeństwa ustalona przez władze Białegostoku. Oznacza m.in. pracę w godzinach 7:30 do 16, limity liczby uczniów w poszczególnych grupach przebywających w sali (do 12 osób), i minimalną przestrzeń dla jednej osoby nie mniejszą niż 4 metry kwadratowe. Znika dotychczasowy podział na klasy. Każda grupa uczniów przebywać będzie w wyznaczonej sali. Te mają być wietrzone co najmniej raz na godzinę. Stoliki i podłogi będą dezynfekowane, a w szkole pojawią się podajniki ze środkiem odkażającym.
W białostockich szkołach trwają ostatnie przygotowania do otwarcia
- Przeszkoliliśmy pracowników obsługi w zakresie przestrzegania procedur bezpieczeństwa. Zwijamy dywany, przestawiamy stoły, chowamy zabawki. Przygotowujemy materiały plastyczne, dezynfekujemy kredki do oddania dzieciom, które nie będą miały własnych. Zakładamy też, że dzieci będą siadały przy stolikach podpisanych ich imieniem - wymienia Elżbieta Zimnoch, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 19 w Białymstoku.
Na przyjęcie uczniów czeka SP nr 9. Zgodnie z deklaracjami rodziców, w poniedziałek stawi się tu 42 dzieci.
- Podzieliłyśmy je na cztery grupy 6-8 osobowe i połączone na poziomach. Powstały trzy grupy dzieci z I klas, dwie z II i jedna z III klasy - wyjaśnia Edyta Haraburda, dyrektor SP 9. - Zajęcia będą się odbywały w czterech formach: dydaktyczne, które będą miały charakter utrwalający i powtórzeniowy, zajęcia sportowe, gry i zabawy oraz opiekę świetlicową. Mamy dwa boiska. Jeśli będzie ładna pogoda, dzieci będą spędzać czas na świeżym powietrzu.
Dyrektor innej podstawówki, bo nr 19 przyznaje, że największy wyzwaniem - przy rygorze zachowania dystansu - będzie właśnie atrakcyjne zagospodarowanie czasu dzieciom. W miejsce wspólnych gier i szkoła planuje pokaz eksperymentów, filmów i audycji edukacyjnych.
- Żeby dzieci w tych niecodziennych warunkach, w sposób bezpiecznych, jednocześnie bawiły się i uczyły - mówi Elżbieta Zimnoch.
Powrót do otwartych szkół - dobrowolny
Zajęcia są dobrowolne, a rodzice muszą wypełnić i dostarczyć do placówki stosowne wnioski tzw. deklaracje uczęszczania ucznia klasy I-III do szkoły podstawowej w okresie pandemii COVID-19. W SP 19 na razie chęć przekazania dzieci pod opiekę pedagogów zadeklarowało około 30 osób. W SP 47 - jedynie 14.
Zobacz także: Matura 2020. Kiedy egzamin maturalny? 8-29 czerwca. Kiedy egzamin ósmoklasisty? 16-18 czerwca
- Wnioski zbieramy do czwartku - mówi Halina Hapunik, dyrektor. - Myślę, że to będzie taka próba. Jeśli dzieci poczują się dobrze, reszta rodziców również je podeśle do szkoły. Już teraz mogę powiedzieć, że zdecydowanie większym zainteresowaniem wśród uczniów i rodziców cieszą się konsultacje klas VIII.
Zgodnie z decyzją MEN, te również ruszają 25 maja. Obejmują w szczególności przedmioty, które pojawią się na czerwcowych egzaminach. Jak poinformował białostocki magistrat, spośród ok. 2,3 tys. uczniów prawie połowa (1.166) deklaruje uczestnictwo w takich konsultacjach.
- U nas chcą przyjść nawet całe klasy. Uczniowie myślą już o świadectwie ukończenia szkoły podstawowej. To będzie dla nich szansa na poprawienie ocen - zauważa Halina Hapunik. - Robimy wszystko, żeby pogodzić zdalne nauczanie i konsultacje. Na razie odbędą się dyżury z języka polskiego, angielskiego i matematyki. Jeżeli rodzice zgłoszą potrzebę takich spotkań z nauczycielami innych przedmiotów, będzie próbowali je zorganizować.
Powrót do szkoły może być trudny
- Z punktu widzenia nauczyciela problemy będą na pewno. Równolegle będzie kontynuowane zdalne kształcenie. Niektórzy nauczyciele będą zmuszeni wywiązywać się z tych dwóch zadań i to będzie dla nich ogromne wyzwanie - uważa prof. dr hab. Małgorzata Głoskowska-Sołdatow z Wydziału Nauk o Edukacji Uniwersytetu w Białymstoku. - Jeśli chodzi o uczniów, kłopot dostrzegam zwłaszcza w kontekście różnic, jakie mogą się pogłębiać ze względu na warunki, w jakich dzieci odbywały zdalne kształcenie. Wiemy, że część z nich miała nieograniczoną możliwość korzystania z komputera i łatwy dostęp do internetu, odpowiednie warunki do nauki oraz w razie potrzeby mogła liczyć na pomoc rodziców. Natomiast inni uczniowie z pewnością nie mieli takich komfortowych warunków. Pod tym względem to tzw. tradycyjne kształcenie, rozumiane jako uczenie się organizowane przez nauczyciela w szkole, zapewnia uczniom bardziej wyrównane szanse.
Tu oglądasz: Prywatne testy na koronawirusa możliwe, ale drogie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
