- Te drzewa rosły tu odkąd pamiętam. Nie rozumiem komu przeszkadzały. Nazywaliśmy to miejsce ogródkiem jordanowskim - rozkłada ręce Barbara Zakrzewska, która od urodzenia mieszka na Starosielcach.
Teren, o którym mówi należy do zlokalizowanego nieopodal Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2. Dzieci mają tu boisko, a szkoła wykorzystuje plac na apele.
- Wycięliśmy drzewa na prośbę mieszkańców, którzy skarżyli się, że kiedy wieje porywisty wiatr konary spadają na ich posesje - mówi Urszula Makowska, dyrektorka placówki.
Potwierdza to Jerzy Pawłowski.
- Konary spadłyby najpierw na linie wysokiego napięcia, a później na mój płot - podkreśla.
Barbara Zakrzewska mówi, że konary można było przyciąć. - Drzewa były zdrowe - twierdzi.
Co ciekawe, za drzewami ujął się - mieszkający nieopodal - Krzysztof Kononowicz. Akcja zbierania podpisów nic jednak nie dała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?