Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła przetrwania...

Piotr Czaban
Gmina zapłaciła za to dwieście tysięcy złotych. Resztę może uda się dokończyć za unijne pieniądze, a potrzeba prawie trzech milionów złotych.
Gmina zapłaciła za to dwieście tysięcy złotych. Resztę może uda się dokończyć za unijne pieniądze, a potrzeba prawie trzech milionów złotych. fot. Piotr Czaban
Budynek szkoły, w której pracujemy ma już 100 lat. Czas najwyższy, żebyśmy mieli normalne warunki do pracy - mówi dyrektorka podstawówki w Ogrodniczkach Bożenna Chmielewska.

- Do 2010 roku nowa szkoła będzie - obiecuje burmistrz Supraśla Wiktor Grygiencz.

Warunki, jakie panują w wiejskiej podstawówce sołtys Bogdan Augustynowicz określa krótko: tam jest ciasno.

Dwie sale i korytarz

- Mamy tylko dwie sale lekcyjne - wyjaśnia Bożenna Chmielewska. - W trzeciej jest przedszkole. Nie mam żadnego zaplecza. Najdłuższy korytarz najdłuższy ma około pięćdziesiąt metrów. Boisko też małe. Mamy teraz 53 uczniów w czterech oddziałach: zerówka, pierwsza, druga i trzecia klasa. Około dwudziestki dzieci, chodzi do tak zwanego małego przedszkola.

- Pięćdziesiąt kilka dzieci to jest dużo? Takie szkoły likwidują - twierdzi burmistrz.

Dyrektor uważa, że gdyby były lepsze warunki do pracy, dzieci byłoby więcej. Wielu uczniów z Ogrodniczek czy Sowlan rodzice dowożą do białostockich podstawówek.

- Wozili, wożą i będą wozić - nie zgadza się z dyrektor Chmielewską burmistrz. - Rodzice uważają, że w mieście jest wyższy poziom nauczania, że dzieci mają dużej opieką. Nie zrobnię świetlicy, która będzie czynna do 17 czy 18.

Miejscowa byłaby lepsza

Zdaniem dyrektor, w edukację warto inwestować:

- Wiadomo, że w małych szkołach jest inna praca wychowawcza - argumentuje Chmielewska.

Według mieszkańców Ogrodniczek, dobrze by było, gdyby dzieci uczyły się w miejscowej szkole do końca klasy szóstej. Teraz starsi uczniowie dojeżdżają do Supraśla.

- Razem z nimi jadą gimnazjaliści, licealiści i uczniowie technikum. Autobusy są przepełnione - twierdzi sołtys.

- Dla maluchów te dojazdy to koszmar - dodaje dyrektor Chmielewska.

Identycznie ocenia warunki, w których pracują wszystkie zatrudnione w szkole osoby. Pokój dyrektor, sekretariat, księgowość i pokój nauczycielski mieszczą się w jednym pomieszczeniu.

- Dlatego wszystkie prace biurowe robi w domu - żali się dyrektor Chmielewska.

Na początek fundamenty

- Od 1993 roku walczę o budowę nowej szkoły. Jest z tym strasznie ciężko - twierdzi Bożenna Chmielewska. - W końcu w 2000 roku był już projekt. Dwa lata temu został zaktualizowany. Wtedy też udało się wybudować fundamenty.

Gmina zapłaciła za to dwieście tysięcy złotych. Resztę może uda się dokończyć za unijne pieniądze, a potrzeba prawie trzech milionów złotych.

- Piszemy wnioski o dotację na budowę szkoły, ale marnie to wychodzi - zauważa sołtys Augustynowicz.

- Pieniądze z Unii są już rozdzielone i projekty takie, jak nasz mają małe szanse. Gdy rozmawiałem z byłym marszałkiem Piontkowskim, bardzo się dziwił, że ktoś chce taką szkołę budować. Na to pieniędzy z Urzędu Marszałkowskiego nie było. Teraz jest nowy zarząd, to może podejście będzie inne. Ten problem sam muszę rozwiązać - mówi Wiktor Grygiencz.

jak zapewnia, nowa szkoła w Ogrodniczkach będzie do 2010 roku.

- Ja słowa dotrzymuję. A że ludzie chcą, aby szkoła była wcześniej? Ja tego nie obiecałem - kończy burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny