Musimy o swoje walczyć, bo jak nie, to nas kiedyś zaorzą - mówią rodzice z Nierośna.
To ich odpowiedź na propozycję burmistrza Dąbrowy Białostockiej. Tadeusz Ciszkowski chce, aby szkołę w Nierośnie od września poprowadziło stowarzyszenie. Dzięki temu gmina zaoszczędziłaby około 200 tysięcy rocznie.
- To lepsze rozwiązanie, niż gdyby szkoła miała być fizycznie zlikwidowana. Ale oczywiście gorsze, niż gdyby miała pozostać gminną - tłumaczy Tadeusz Ciszkowski.
Na takie rozwiązanie nie godzą się rodzice. Przekonują, że na przekształceniu straciliby nie tylko nauczyciele, którym pogorszą się warunki pracy, ale przede wszystkim dzieci.
- Nikt nie myśli o naszych dzieciach. Mówi się tylko o pieniądzach i ekonomii. A przecież na edukacji nie powinniśmy oszczędzać. Szkoła to nie są tylko pieniądze. Dlaczego nasze dzieci mają za to płacić? - pyta Alicja Kopeć, jedna z mam.
W czwartek rodzice spotkali się z burmistrzem w ramach tzw. konsultacji społecznych. To efekt uchwały intencyjnej, którą kilka tygodni temu podjęli dąbrowscy radni. Większością głosów opowiedzieli się za likwidacją podstawówki w Nierośnie.
Zdecydowała o tym ekonomia. Szkoła w Nierośnie jest najmniejszą tego typu placówką w gminie. Teraz w klasach 0-6 uczy się tam 37 dzieci. Dla gminy podstawówka jest coraz większym obciążeniem. - W 2011 roku koszt utrzymania jednego ucznia wynosił 17,5 tys. zł. Rok później już 20,5 tys. zł. Ten koszt wzrósł pomimo wyraźnych oszczędności zrobionych przez szkołę. I nie mam wątpliwości, że będzie dalej wzrastał - tłumaczy burmistrz.
Łomżyńskie stowarzyszenie "Edukator" już zadeklarowało chęć przejęcia placówki. Jednak rodzice nie chcą nawet o tym słyszeć.
- Ogólnie wiadomo, że w szkołach stowarzyszeniowych dzieci uczą się w klasach łączonych, nawet po trzy oddziały razem - mówi Anna Orpik, mama i jednocześnie radna gminy Dąbrowa Białostocka. - Oszczędza się na wszystkim. Zimą uczniowie marzną, bo szkoły są niedogrzane. Nie chcemy, żeby nasze dzieci uczyły się w takich warunkach - twierdzi.
Rodzice proponują burmistrzowi, żeby zamiast likwidować placówkę, poszukał razem z jej dyrektorką oszczędności.
- Staramy się w miarę możliwości pomagać szkole. Własnymi siłami wyremontowaliśmy sale lekcyjne, odnowiliśmy kancelarię. Zrobimy jeszcze więcej, tylko musi nam pan dać szansę - apelują rodzice.
Są zdeterminowani. Wśród mieszkańców gminy zebrali prawie 400 podpisów w obronie placówki. Byli też w Podlaskim Kuratorium Oświaty.
- Poprosiliśmy o pomoc. Pracownicy kuratorium, z którymi rozmawialiśmy obiecali, że przeanalizują dokładnie sprawę naszej szkoły. Mamy nadzieję, że nasze argumenty ich przekonają i wystawią negatywną opinię w sprawie likwidacji - mówi Waldemar Kopeć.
Opinia kuratorium nie będzie jednak dla burmistrza wiążąca. Chociaż rodzice chcieli gwarancji od Tadeusza Ciszkowskiego, że szkoła nie zostanie zlikwidowana, nic takiego nie usłyszeli.
- Nic dzisiaj nie obiecam. Mogę tylko powiedzieć, że jeżeli szkoła nie zostanie zlikwidowana, konieczne będą cięcia w arkuszu organizacyjnym. A to oznacza mniejszą liczbę godzin - mówi burmistrz.
W szkole w Nierośnie pracuje ośmiu nauczycieli. Burmistrz deklaruje, że jeżeli podstawówka zostanie zlikwidowana, dwóch z nich może znaleźć zatrudnienie w innych placówkach prowadzonych przez gminę.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?