Szkoła muzyczna się rozrasta. Adepci muzyki będą mieli nowe sale do ćwiczeń

Sala obita materiałem, pod sufitem podwieszona folia. Żeby tu się dostać, uczniowie Zespołu Szkół Muzycznych przy ulicy Podleśnej muszą wyjść z budynku głównego i przejść kilkadziesiąt metrów. Bo na salę perkusji w latach 70. tymczasowo zaadaptowano garaż. Prowizorka trwa do dziś. Ale to ma się wkrótce zmienić. Wiosną ruszy rozbudowa szkoły.

Pożegnać Gierka

- Trzeba wreszcie zakończyć epokę Gierka w szkole - uważa Adam Juchnowicz, dyrektor szkoły. - Od kilku lat próbujemy doprosić się o pieniądze na inwestycję.

Wreszcie się udało. Najpierw byli na liście rezerwowej. Ale teraz są już wśród inwestycji kluczowych Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Dostaną ponad 20 mln zł.

Od strony ulicy Podleśnej zostanie dobudowane skrzydło szkoły. Tak powstanie wewnętrzny dziedziniec. W nowej części będą duże sale lekcyjne, a w suterenie sala perkusji. Stare skrzydła szkoły zostaną podniesione o jedną kondygnację.

Teraz w szkole uczy się ponad 700 osób. A projektowana była na 400 uczniów, którzy przychodzili tutaj tylko popołudniami. Obecnie jest to też szkoła z przedmiotami ogólnokształcącymi. - Lekcje z matematyki odbywają się w salach, które był przeznaczone na ćwiczenia ze słuchu czy gry na harmonii - wyjaśnia dyrektor. - Ale dla grup 10-osobowych. A klasy liczą teraz po 25 osób.

Nie mamy gdzie ćwiczyć

- To jest jedyna sala, w której mogę ćwiczyć na perkusji - pokazuje komórkę Jakub Bogdanowicz. - O kaloryferach zimą możemy tylko marzyć.

- Mamy trzy chóry, cztery orkiestry, big band, zespoły kameralne - wyliczają uczniowie. - A jest tylko jedna sala, w której mogą odbywać się próby tak dużych grup.

Niełatwo również znaleźć sale na ćwiczenia gry na instrumentach po lekcjach.

- Czasami trzeba przyjść do szkoły na godzinę 6, żeby poćwiczyć - skarży się Joanna Monachowicz. - Bo po południu po lekcjach ciężko znaleźć wolną salę.

W projekcie rozbudowy szkoły zaplanowano też salę koncertową dla uczniów.

Dla kogo sala koncertowa

- Ministerstwo powiedziało nam jednak, że musimy z niej zrezygnować, bo na pewno dostaniemy salę w starym budynku filharmonii, kiedy ta przeniesie się do nowej siedziby - mówi Juchnowicz.

Ale dyrektor nie do końca w to wierzy. Bo nie ma konkretnej decyzji. - Nie ma nawet listu intencyjnego. Cały czas tylko słyszę, że jeszcze zobaczymy - mówi dyrektor.

- W tej chwili nie ma decyzji, co się stanie z budynkiem filharmonii - potwierdza Jacek Piorunek, członek zarządu województwa. - Na razie są dwie instytucje, które chciałyby tam znaleźć siedzibę. Pierwsza to szkoła muzyczna. Ale zgłasza się również podległy samorządowi WOAK. Jak będzie, jeszcze nie zdecydowaliśmy.