- Musieliśmy poprawić wysokość umywalek w łazienkach i ławki - opowiada o przygotowaniach do przyjęcia 6-latków w szkołach Krzysztof Szczebiot, zastępca burmistrza Sokółki.
Miasto wystąpiło do ministerstwa oświaty o dofinansowanie remontu klas. Prosiło o 174 tys. zł. Ministerstwo jednak wysokość dofinansowania uzależniło od liczby uczniów, którzy rozpoczną naukę w pierwszej klasie.
- Spodziewamy się, że ta dotacja może być mniejsza, ale mamy nadzieję ją w końcu uzyskać - informuje zastępca burmistrza.
Na remont i wyposażenie świetlic gmina dostała 70 tys. zł. Dzięki tym pieniądzom udało się przygotować wszystkie podstawówki na przybycie 6-latków.
W tym roku pierwsze klasy zostały podzielone na oddziały z sześcio- i siedmiolatkami. W jednej nie może być więcej niż 25 dzieci.- O podział klas prosili sami rodzice. Według nich takie rozwiązanie pomoże ich dzieciom szybciej przystosować się do nowej sytuacji. Większość szkół przystała na tę propozycję - wyjaśnia Krzysztof Szczebiot.
Także w podstawówce w Kuźnicy 6-latki tworzą oddzielną klasę. - Bardzo mi się podoba taki podział. Lepiej jest jak dziecko uczy się ze swoimi rówieśnikami a nie starszymi dziećmi - ocenia pani Natalia z Kuźnicy. Jej córka Zuzia w tym roku zaczęła swoją przygodę ze szkołą.
W każdej klasie jest teraz po 25 osób. W poprzednim roku w jednej klasie było tylko 15 dzieci. Teraz pierwszoklasistów jest znacznie więcej w całym powiecie, dlatego że 1 września do szkoły obowiązkowo poszły 7-latki i 6-latki, urodzone w pierwszym półroczu 2008 roku.
- Szkoda, że nie utworzono trzech klas pierwszych, w których byłoby po kilkanaścioro dzieci - wzdycha pani Natalia.
Ze szkoły zadowolona jest Zuzia. Z dumą pokazuje swoje nowe przybory i plecak. - Lubię chodzić do szkoły. Mogę nauczyć się nowych rzeczy i pobawić się z moją najlepszą koleżanką, Julką. Nie widziałyśmy się całe wakacje. A teraz siedzimy w jednej ławce - wylicza dziewczynka.
Początek roku był dla niej bardzo stresujący. Nie wiedziała jak ma dojść do szatni, a potem do klasy. Ale pani wychowawczyni wszystko pokazała jej i innym dzieciom. Zwiedzili też całą szkołę.
Zuzia po lekcjach zostaje w świetlicy, gdzie czeka aż odbierze ją babcia.
- Mam tam swoje przybory i mogę siedzieć i malować. Pani nam mówi, co mamy robić. A potem nasze prace wiesza na tablicy. W bibliotece są też komputery - opowiada Zuzia. Narzeka tylko na ciężki plecak i że od niego bolą ją ramiona i plecy.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?