Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześciolatki do szkoły. Rodzice powoli się przekonują.

Marta Gawina
Magda Nartowicz i Szymon Sawicki rozpoczęli naukę w szkole o rok wcześniej i doskonale sobie radzą
Magda Nartowicz i Szymon Sawicki rozpoczęli naukę w szkole o rok wcześniej i doskonale sobie radzą Fot. Wojciech Oksztol
Sześciolatki do szkoły.Jeszcze dwa lata temu w pierwszych klasach sześciolatków była garstka. Teraz rodzice powoli przekonują się do wcześniejszej edukacji swoich dzieci. Jednak nadal więcej sześciolatków jest w przedszkolach niż w szkołach.

Szymon Sawicki ma sześć lat. Od września to uczeń pierwszej klasy w Szkole Podstawowej nr 34 przy ul. Pogodnej. Żywiołowy, elokwentny, wygadany, pewny siebie. Z nauką radzi sobie doskonale.

- W szkole jest raz lepiej, raz gorzej - przyznaje szczerze Szymon.

Ceni sobie prace plastyczne, gorzej jest z zadaniami domowymi. Bo nie zawsze są chęci, żeby siedzieć spokojnie przy biurku i pisać szlaczki. - Ale włączyliśmy minutnik, 20 minut i lekcje są odrobione - dodaje Katarzyna Sawicka, mama Szymona.

Od września mogła posłać synka do zerówki, gdzie nie ma już nauki pisania i czytania albo do pierwszej klasy. Tutaj trzeba siedzieć w ławce, ćwiczyć kaligrafię.

Taki wybór gwarantuje rodzicom nowa ustawa dotycząca obniżania wieku szkolnego. Pani Katarzyna bez wahania wybrała szkołę. I nie żałuje.

- Szymon w wieku pięciu lat potrafił już czytać i pisać. To była jego pasja, nie przymus - podkreśla. - Gdybym zostawiła go w zerówce, pewnie nie rozwijałby się dalej. Właśnie dlatego, że nie ma nauki.
W klasie Szymona jest pięcioro sześcioletnich pierwszaków. W całej szkole przy ul. Pogodnej dziesięcioro. O siedmiu więcej niż rok temu.

- Znamy już literkę a, o, m. W szkole jest fajnie - zapewnia Magdalena Nartowicz. Jej mama nie ma poczucia, że zabrała córce dzieciństwo, posyłając sześciolatkę do szkolnej ławy.

- Madzia w przedszkolu trafiła do grupy z dziećmi o rok starszymi. Nie odstawała od nich. Dlatego wybraliśmy szkołę. Tu może nauczyć się więcej. Poza tym ma w klasie kilkanaścioro dzieci ze swojego przedszkola - dodaje Aneta Nartowicz.

Sześciolatki do szkoły: Dwa lata wyboru

Taki wybór będzie obowiązywał do 2012 roku. Wtedy wszystkie sześciolatki zasiądą w szkolnych ławach, a pięciolatki pójdą obowiązkowo do zerówek.

Na razie to rodzice decydują. Od dwóch lat, mimo licznych zachęt, zdecydowanie wygrywa zerówka. W województwie podlaskim jest około 10 tys. sześciolatków. W tym roku do szkoły poszło 776. Z danych podlaskiego kuratorium oświaty, które właśnie zostały opublikowane, wynika, że to o 381 sześcioletnich pierwszaków więcej niż w 2009 roku. Najmniej jest ich w powiecie sejneńskim - tylko 13. Największy wzrost zanotował Białystok - 177, rok temu takich uczniów było 86.

- To znaczący, optymistyczny wzrost. Te liczby pokazują, że rodzice zaczynają przekonywać się do szkół - uważa Jerzy Kiszkiel, podlaski kurator oświaty. - Nie sprawdzają się opinie, których tak się obawiali. Że umywalki będą za wysoko, że starsi uczniowie stratują tych najmłodszych na korytarzach, że sześciolatki tracą dzieciństwo. Teraz takich wątpliwości już nie ma.

Kurator jest zwolennikiem obniżenia wieku szkolnego. Przypomina inne europejskie kraje, w których edukacja rozpoczyna się od szóstego roku życia. To m.in. Austria, Belgia, Francja, Grecja, Norwegia, Portugalia, Czechy.

- Przez obniżenie wieku szkolnego wyrównujemy szanse edukacyjne naszych dzieci, które teraz szybciej się rozwijają - wylicza Jerzy Kiszkiel.

Dzieciństwo czy emerytura

Chociaż reformy przygotowanej przez minister edukacji Katarzynę Hall, już raczej nic nie zatrzyma, nadal słychać głosy sprzeciwu.

- Nawet do głowy mi nie przyszło, żeby wysłać córkę do pierwszej klasy o rok wcześniej. Powodów jest kilka - mówi pani Natalia, mama 7-letniej Julii. - Niepotrzebnie skraca się dzieciństwo, jest obawa o bezpieczeństwo, w przedszkolu dzieci mają fachową opiekę, a świetlice szkolne są przepełnione.

Julka poszła do szkoły dopiero w tym roku, według starych zasad. W ciągu ostatnich miesięcy wydoroślała, nabrała pewności siebie. Jej mama nie żałuje swojej decyzji. Na wszystko jest odpowiedni czas - uważa. Ministerialną reformę kwituje krótko: - Rządzący chcą mieć szybciej młodych ludzi na rynku pracy. Żeby były pieniądze na emerytury. Dobro dzieci nie ma tu znaczenia.

Indywidualność najważniejsza

- Obniżanie wieku szkolnego to nie tragedia. Trzeba tylko przygotować i wesprzeć sześcioletnie dziecko, które ma pójść do pierwszej klasy. Tak by osiągnęło szkolną dojrzałość - mówi Anna Samborska, pedagog szkolny w Szkole Podstawowej nr 44 przy ul. Rumiankowej.

I przypomina, że dzieci w tym wieku chłoną wiedzę jak gąbka. Są ciekawskie, chcą wiedzieć jak najwięcej. - Ale wiedza to jedna sprawa. Inną, jest gotowość emocjonalna. A z tym jest już bardzo różnie. Są dzieci, które doskonale odnajdują się w grupie, radzą sobie z wymaganiami nauczyciela. Są też takie, które przepłaczą czas spędzony w szkole. Dlatego do każdego dziecka trzeba podejść indywidualnie - nie ma wątpliwości Anna Samborska.

Sama pomaga rodzicom, którzy zastanawiają się nad przyszłością swoich dzieci.

- Mówię im wprost. Jeżeli dziecko potrzebuje więcej czasu na zabawę, niech zostanie w zerówce. Póki jest jeszcze taki wybór. Kiedy go już nie będzie, mam nadzieję, że państwo zapewni młodszym dzieciom jak najlepsze przygotowanie przedszkolne. Bo najgorsze jest wyrwanie dziecka z domu, w którym nie było nauki rymowanek, kontaktu z rówieśnikami - dodaje Anna Samborska.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny