Szefowie wrogowie to komedia umiarkowanie śmieszna, ale to już w XXI wieku chyba norma. Śmiać to się można na Jeżu Jerzym, a nie na amerykańskim filmie, gdzie zabawnym ma być polewanie woda okolic krocza albo wtykanie w odbyt szczoteczki do zębów nielubianego szefa. I żałosne to i szczeniackie zarazem. I jakoś nie bardzo wzbudziło śmiech na seansie, gdzie średnia wieku wynosiła lat 20.
Ale sam film do końca porażką nie jest. Całkiem zgrabna fabuła, karykaturalnie sportretowani szefowie - kokainista, dentystka-nimfomanka (w tej roli Jennifer Aniston) czy zwykły cham, gnojący ludzi (rewelacyjny Kevin Spacey) oraz ich podwładni - raczej debilowaci nieudacznicy tworzą galerię niezłych komediowych typów. Gdyby tylko humor nie należał do gatunku zwanego w czasach powszechnego poboru koszarowym. Ale trudno.
Ten film stoi dwoma aktorami. Udający demonicznego zbira Jamie Foxx jest pyszny, Donald Sutherland pojawiający się może na dwie minuty niesamowicie potrafi przykuć uwagę, a Kevin Spacey w roli psychopatycznego szefa jest po prostu rewelacyjny. I niespodziewanie dla wszystkich sięga po broń i zabija.
Powód, dla którego zaczął mordować, to chyba najlepszy suspens całego obrazu. I jeśli ktoś tego aktora lubi i szanuje - musi Szefów wrogów zobaczyć. Profesjonalista nawet, z za przeproszeniem, tyłka wyjdzie obronną ręką.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?