Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczyt NATO a Polska. Trzeba grać inaczej

Tadeusz Jacewicz
Przestańmy się dąsać, zacznijmy uczyć. Na wysokie funkcje międzynarodowe swoich obywateli pracuje całe państwo.
Przestańmy się dąsać, zacznijmy uczyć. Na wysokie funkcje międzynarodowe swoich obywateli pracuje całe państwo. Fot. Archiwum
Smutne wrażenie pozostawiła aktywność na szczycie NATO. Gdyby piłkarze zagrali tak, jak politycy, San Marino wygrałoby z nami 6:0 - pisze Tadeusz Jacewicz.

Politolodzy mawiają: "Co w polityce może być gorszego od zbrodni? Jest to błąd". W polskiej polityce na szczęście nie pojawiają się zbrodnie, ale błędów w niej zatrzęsienie. Gdzie indziej obalają one rządy i kończą kariery polityczne, w Polsce budzą najwyżej kilkudniowe zainteresowanie mediów. Inni, niestety, widzą to odmiennie. W zagranicznych oczach Polska staje się krajem operetkowym, w którym główni śpiewacy wykonują jednocześnie różne utwory, fałszując rozpaczliwie.

Smutne wrażenie pozostawiła aktywność na szczycie NATO. Gdyby piłkarze zagrali tak, jak politycy, San Marino wygrałoby z nami 6:0. Nie mamy wybitnych mężów stanu, ale nie jest też prawdą, że urzędy zaludniają same patałachy. Działamy jednak tak, żeby nic nie wygrać, a rozśmieszyć tych, którzy złośliwie nas obserwują. To nie jest tylko sprawa wizerunku. Małą szansę załatwiania dużych spraw ma państwo, którego przywódcy budzą wesołość międzynarodowej prasy i partnerów oraz irytację własnych obywateli.

Czekam, kiedy w studiu telewizyjnym pojawi się pierwszy wykrywacz kłamstw. Bez tego urządzenia dyskusje z politykami, a jeszcze bardziej z ich urzędnikami są jałowe. Nie można dojść prawdy. Wszyscy łżą w żywe oczy. Złapani za rękę, twierdzą, że to nie ich kończyna. Boziewicz, gdyby dzisiaj pisał swój kodeks honorowy, musiałby odżywiać się prozakiem, żeby wytrzymać do końca. Nie wiem zresztą, czy by mu się opłaciło. Ludzi honoru dzisiaj niewielu, a inni o kodeksie honorowym nie słyszeli.

Zachęcam jakiegoś młodego, ambitnego człowieka w rodzaju mgr. Zyzaka do napisania pracy magisterskiej pod tytułem "Oralna historia jednej notatki". Nie musiałby, jak jego wielki poprzednik, jeździć po zapadłych wioskach, badając urologiczne zwyczaje przyszłego prezydenta. Wystarczy obejrzeć nagrania telewizyjne i wesprzeć się kilkoma radiowymi. Wyjdzie arcydzieło, wizyty w studio tv zapewnione, a przy okazji można trochę zarobić.

Notatka, która zaczęła żyć własnym życiem, dotyczyła polskiej taktyki przy wyborze sekretarza generalnego NATO. Rząd sugerował panu prezydentowi, żeby nie popierał kandydatury premiera Danii. Prezydent Rasmussena poparł, zaczęła się awantura. Urzędnicy prezydenccy najpierw twierdzili, że notatki nie było, potem, że coś było, ale mętne. Sam prezydent oświadczył, że notatkę przekazał urzędnik urzędnikowi, więc oczywistą oczywistością jest, iż nie była to właściwa droga. Poza tym żadnej instrukcji prezydentowi nie można dawać, bo sprawuje najwyższy urząd w państwie. Instrukcje przekazuje szef podwładnemu, a nie odwrotnie.

Padło wiele ostrych słów, a prominentny polityk PO uznał, że sprawa kwalifikuje się do Trybunału Stanu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w porywie emocji ujawniło notatko-instrukcję. Pomijając nader zawiły język, zdumiewał jej fragment, mówiący o oporze przeciw niedemokratycznym metodom wyboru sekretarza generalnego NATO, stosowanym przez Amerykanów. Dziennikarze mieli radość, ale taki news na kilka godzin przed spotkaniem naszych z prezydentem USA nie wzmocnił ich pozycji. Anglicy to nazywają "superb sense of timing" (nadzwyczajne wyczucie czasu).

Sama sprawa: kandydatura Radosława Sikorskiego na najwyższą funkcję w NATO powinna być pilnie przestudiowana. Wiele można się z niej nauczyć. Znam trochę sposób myślenia Amerykanów i Brytyjczyków, przedstawię więc Państwu swoją rekonstrukcję ich poglądu.

Informacja o ambicjach Sikorskiego w sprawie NATO dotarła do Waszyngtonu wcześniej niż nasz bohater o tym pomyślał. Amerykanie mogą nie wiedzieć, co zamierzają talibowie, ale nam czytają z oczu. Sprawą zajął się odpowiedni "desk", czyli wydział. Pomyśleli, przeczytali kilka papierów jawnych, poufnych i tajnych. Napisali odpowiednie "memo". Podsumowanie było jasne: "no way" (w żadnym wypadku). "Memo" poszło wyżej, pojawiły się na nim kolejne parafki i sprawa została zamknięta. Długo przed falą entuzjastycznych komentarzy naszych mediów. Te wszystkie emocje były niepotrzebne, chociaż chyba szczere. W końcu pomarzyć wolno każdemu.

Jak myślał zespół z waszyngtońskiego "desku". Zdecydowały trzy argumenty. NATO pod przewodnictwem USA chce współpracować z Rosją. Moim zdaniem, słusznie. Wrogów jest za dużo gdzie indziej, żeby jeszcze Rosję do nich zaliczyć. Sikorski ostro traktował Moskwę. Ostatnio wprawdzie złagodniał, ale za późno. Pierwszy minus. Drugim była emocjonalność ministra, który łatwo się wzrusza, łatwo popada w huśtawkę nastrojów. Na czele NATO to kłopotliwe. Trzeci problem: parcie na szkło. Pan Radosław lubi być w telewizji i barwnie coś opowiadać. Dla sojuszu to bad news. Kilka słów za dużo i może być problem. W sumie, za duże ryzyko.

Dodatkowo jest jeszcze tzw. country risk, czyli ryzyko związane z krajem. Polska ma od lat marne stosunki z Rosją, a ostatnio przy kłócących się prezydencie i premierze, bywają zadrażnienia z partnerami europejskimi. Czy słyszał ktoś o jakiejś awanturze międzynarodowej w wykonaniu Danii? Może z Turcją, o karykatury proroka, ale chyba wszystkie rządy europejskie ją w tym sporze poparły.

Przestańmy się dąsać, zacznijmy uczyć. Na wysokie funkcje międzynarodowe swoich obywateli pracuje całe państwo. Nie daje się ich za urodę, dyplom, znajomość języków, bo to potrafi każdy. Argumentem nie jest też bitwa pod Grunwaldem ani popędzenie kota Turkom pod Wiedniem. Wybierany człowiek musi gwarantować spokój, stabilność, unikanie zadrażnień, spokojne robienie interesów. Zanim nie zdobędziemy takiej opinii, co bardzo leży w naszym interesie, nie mamy po co startować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny