Szafa Kiszczaka zaskoczyła wszystkich. Dała nadzieję, że końcu poznamy prawdę o przeszłości Lecha Wałęsy. Zaskoczeni byli wszyscy, no może poza TVP, która zrobiła wiele, aby widz mógł odnieść wrażenie, że legenda Solidarności i były prezydent to zdrajca i kłamca. Idealnie wpisała się z tą kampanią w wieloletni konflikt między Jarosławem Kaczyńskim a Lechem Wałęsą. Ten pierwszy ma już prawie wszystko, czego chciał: władzę, którą z nikim nie musi się dzielić i status półboga dla wielu swoich wyznawców. A tu rzeczywiście może chodzić o tego jednosylabowca „pół”, bo na tronie legendy walki z komuną jest dosyć ciasno. A tu prezes PiS jest w cieniu.
Ten drugi odcina kupony przeszłości, ale z reklamacją zgodzić się nie chce. Idzie w zaparte: „Na kolegów nie donosiłem“. A Kaczyńskiemu to najchętniej podałby nogę albo i tego nie. I obu rozumiem. Natomiast ze zdziwieniem obserwuję to, co dzieje się w mediach.
Informacyjny bój też nie toczy się o prawdę, ale o zdemaskowanie kłamstwa. Intelektualna przemoc płynie szerokim strumieniem. Nie zostawia miejsca refleksję, co jest prawdą, ale wywiera ogromną presję na obywateli i przeciąga na swoją stronę walki z kłamstwem. No i rozum traci na znaczeniu, choć jego odrobina podpowiada mi, że ktoś tu jednak bawi się moim kosztem, jeszcze głębiej chcąc podzielić Polaków. Dziennikarze ubierają się w szaty ideologicznych naganiaczy i wyciągają mniej lub bardziej nieświeże argumenty, często z już dawno zgranej płyty, choć w nowej aranżacji. Ale proponuję, żeby nie dać się w nie wciągnąć i znaleźć miejsce dla rozumu, choćby chłopskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?