Warto spojrzeć na "System", jako przyzwoicie zrealizowany film, w którym gwiazdy kina robią swoje, a w wyrazistym epizodzie rzuca się w oczy Agnieszka Grochowska. Nie brak w nim zwrotów akcji godnych hollywoodzkich filmów z tego właśnie gatunku. Jest też sporo realizmu, z pokazowym strzelaniem w tył głowy rzuconym na kolana wieśniakom, wyręczaniem się przez policję polityczną w swoich brudnych rozgrywkach kryminalistami, czy wreszcie realistycznie krwawą sceną walki o życie podczas podróży w bydlęcym wagonie.
Widz z dawnego bloku wschodniego bez problemu odczyta kody, jakimi posługiwał się reżyser, zresztą w rozlicznych wywiadach przyznawał, że przed realizacją starał się poznać tło historyczne. Czy młodzi ludzie nad Wisłą i nad Mississippi zauważą jednak, że główni antagoniści filmu oraz seryjny morderca są na swój sposób ofiarami Wielkiego Głodu na Ukrainie - trudno powiedzieć. Nieraz jednak wspominałem - nie szukajmy w kinie prawdy historycznej - od tego są inni profesjonaliści.