To system, który zapewnia poufne rozmowy naszego prezydenta, premiera z głowami innych państw. Sylan składa się z szeregu aparatów telefonicznych i urządzeń telekomunikacyjnych. Umożliwia połączenia szyfrowane, które dają pewność, że nikt postronny ich nie usłyszy.
Teraz płyta z dokumentami systemu znajduje się w tajnej kancelarii Biatelu. Gdzie dokładnie? Białostocka spółka ma dwie siedziby. Jedną w naszym mieście, drugą w Warszawie.
- Nie mogę udzielać informacji na ten temat - mówi Stanisław Kalankiewicz, prezes Biatelu. Przyznaje jednak, że trwa spór prawny z TechLab 2000 o prawa do dokumentów. - I to my mamy do nich prawo - dodaje.
Biatel pożyczył pieniądze warszawskiej firmie TechLab 2000, która jest twórcą Sylanu. Ta borykała się z problemami finansowymi.
- Zawarliśmy umowę o współpracy. Biatel miał zainwestować w rozwój Sylanu, a my odpowiadać za badania i rozwój - mówi Tomasz Borkowski z TechLab 2000.
Pod zastaw poszły prawa do całego systemu. I jak zapewnia Borkowski, o wszystkim wiedziała ABW, która czuwa nad bezpieczeństwem tajnych rozmów rządzących. Jednak TechLab 2000 nie zwrócił pieniędzy w terminie.
- Zwrócimy je. A prawa do systemu są w naszych rękach - twierdzi Borkowski.
Czy teraz ktoś może podsłuchać najważniejsze osoby w państwie? - Gdyby doszło do jakiegokolwiek wycieku technologii, np. do obcych służb, to pewnie dziś siedziałbym za kratkami - mówił Kalankiewicz dziennikarzom "Rzeczpospolitej", którzy opisali sprawę.
Uspokaja też ABW. - System niejawnej łączności rządowej jest w pełni bezpieczny - czytamy w komunikacie agencji.
Ale śledztwo w sprawie systemu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?