Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święto Żołnierzy Wyklętych: Hołd w miejscu uświęconym krwią

Martyna Tochwin [email protected] tel. 85 711 22 87
W milczącym pochodzie uczestnicy spotkania przeszli przed siedzibę dawnego UB przy ulicy Dąbrowskiego. Tam po krótkiej modlitwie złożyli kwiaty oraz zapalili znicze.
W milczącym pochodzie uczestnicy spotkania przeszli przed siedzibę dawnego UB przy ulicy Dąbrowskiego. Tam po krótkiej modlitwie złożyli kwiaty oraz zapalili znicze. Martyna Tochwin
Kilkudziesięciu sokółczan w milczącym marszu z pochodniami w rękach przeszło przed siedzibę byłego Urzędu Bezpieczeństwa w Sokółce.

Takie miejsca to namacalne ślady zbrodni. Z wyrytymi w ścianach tekstami pożegnań czy kalendarzami są jak relikwie. Musimy o nich pamiętać i o nie dbać, bo niestety często są bezpowrotnie niszczone - mówił dr Marcin Zwolski z białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

W czwartkowe popołudnie spotkał się z mieszkańcami Sokółki. Okazją była promocja książki jego autorstwa "Śladami zbrodni" oraz przypadający w sobotę Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

- Projekt związany z dokumentowaniem miejsc represji rozpoczęliśmy w 2006 roku. Okazało się, że na naszym terenie jest ich bardzo dużo. Niestety, miejsca, gdzie katowano ludzi, często nie są znane. Są zapomniane, choć przechodzimy obok nich codziennie - podkreślał dr Marcin Zwolski.

W Sokółce takim miejscem, okrytym złą sławą jest budynek dawnej milicji przy ulicy Dąbrowskiego. Mieścił się tam Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. I tak, jak wszystkie inne siedziby UB, był miejscem zbrodni komunistycznych.

- W siedzibach UB mieściły się areszty, tam przesłuchiwano oraz popełniano zbrodnie. Na Białostocczyźnie w ciągu dwunastu powojennych lat przeszło przez nie ponad 50 tysięcy osób. Ponad połowa z nich to byli więźniowie polityczni, a nie tzw. pospolici. W sumie w budynkach UB zginęło minimum 500 osób. W skali Białostocczyzny możemy mówić o co najmniej 2 tysiącach ofiar reżimu komunistycznego - mówił historyk.

Podkreślał, że tragedią tamtych wydarzeń jest fakt, że do dzisiaj nie są znane miejsca pochówków zamordowanych.

- Władza komunistyczna bała się bohaterów, bała się pamięci o ofiarach. Dlatego szczątki mordowanych były starannie ukrywane. Władza komunistyczna doszła bowiem do wniosku, że jak nie będzie grobów, to nie będzie pamięci. Na szczęście się pomyliła - podkreślał dr Marcin Zwolski.

Wskazywał, że w Polsce wciąż nie ma miejsca pamięci poświęconego komunistycznym zbrodniom. Muzeum temu poświęcone miałoby powstać w Sokółce, w miejscu dawnego Urzędu Bezpieczeństwa. Póki co, wszystko w rękach burmistrza i rady miejskiej. To bowiem samorząd jest właścicielem budynku, który od wielu lat stoi i niszczeje.

Właśnie tam, po zakończonej promocji książki, w milczącym pochodzie z pochodniami w rękach przeszli mieszkańcy. Na schodach dawnego UB uczestnicy marszu złożyli kwiaty i wieńce oraz zapalili znicze. Została także zmówiona okolicznościowa modlitwa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny