W październiku 2005 roku suwalskim policjantom zgłoszono pobicie 13-letniej dziewczynki. Pokrzywdzona jako jedną ze sprawczyń pobicia wskazała o rok starszą gimnazjalistkę. Kilka tygodni później 13-latka rozpoznała drugą dziewczynę biorącą udział w bójce Sprawa wówczas trafiła do sądu dla nieletnich. Przez kilkanaście miesięcy do pokrzywdzonej napływały anonimowe listy z pogróżkami.
Trzynastolatka znajdowała je na wycieraczce pod drzwiami lub w skrzynce pocztowej. Kilka dni temu ona i jej siostra ponownie dostały sms-a z groźbami. Ten fakt również został włączony do prowadzonej sprawy. Ze względu na pewnego rodzaju wątpliwości i niespójności w porozumieniu z prokuraturą zapadła decyzja o przeszukaniu mieszkania pokrzywdzonej. W miniony piątek funkcjonariusze w pokoju dziewczynki znaleźli dwie karty do telefonu komórkowego, z których wysyłane były sms-y. Dodatkowo w pokoju schowane były dwa świeżo przygotowane anonimowe listy, z wklejonymi literami pochodzącymi z książek i gazet. Ze wstępnych ustaleń wynika, że najprawdopodobniej dziewczynka sama podrzucała do skrzynki pocztowej listy, wymyślała fikcyjne pobicia i groźby ze strony rówieśników.
Prowadzący sprawę policjanci sprawdzali i weryfikowali wiele teoretycznie możliwych wersji tych zdarzeń. Przesłuchali dziesiątki osób. Każdy sygnał od poszkodowanej był szczegółowo badany. Jedna z hipotez, z pozoru absurdalna okazała się właściwą. Najprawdopodobniej dziewczynka sama jest autorek anonimów i sms-ów z pogróżkami. Gdy suwalscy policjanci operacyjnie sprawdzali tą wersje niektóre media bezpodstawnie i jednostronnie oceniały ich pracę.
Stwierdzenia, że "… policja nic nie robi…" lub "…bezradnie rozkłada ręce…" okazały się niesprawiedliwe i krzywdzące dla suwalskich policjantów.
Teraz sprawą zajmuje się suwalska prokuratura. Prowadzone postępowanie ustali dlaczego dziewczynka sama do siebie pisała anonimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!