Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Surowsza kara dla 26-latka m.in. za próbę wyłudzenia 2 mln zł od Archidiecezji Białostockiej i groźbę porwania dziecka dla okupu

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
- To był bardzo ciężki dla mnie czas, początek pandemii. Wpadł mi bardzo głupi pomysł do głowy, czego bardzo żałuję - mówił Piotr K. przed sądem pierwszej instancji. Podobne oświadczenie złożył w procesie apelacyjnym. Prosił o karę wolnościową. Decyzją sądu trafi jednak za kratki.
- To był bardzo ciężki dla mnie czas, początek pandemii. Wpadł mi bardzo głupi pomysł do głowy, czego bardzo żałuję - mówił Piotr K. przed sądem pierwszej instancji. Podobne oświadczenie złożył w procesie apelacyjnym. Prosił o karę wolnościową. Decyzją sądu trafi jednak za kratki. Wojciech Wojtkielewicz/ Polska Press/ archiwum
Szantażował Archidiecezję Białostocką ujawnieniem zmyślonej afery pedofilskiej. Straszył porwaniem córki znanego białostockiego lekarza – żądał okupu. Oskarżony o próby wyłudzenia w każdym z tych przypadków kwot 2 mln zł, ale także przywłaszczenie pieniędzy klientów z byłej firmy – został prawomocnie skazany. Wyrok to 2 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności.

Piotr K. usłyszał łącznie cztery zarzuty: oszustwa, dwóch usiłowań oszustwa oraz zarzut przygotowywania do wzięcia zakładnika. Groziło mu 8 lat więzienia. Oskarżony przyznał się do większości z nich. Twierdził, że szukał możliwości szybkiego zarobku, bo popadł kłopoty finansowe, a jego partnerka była w ciąży. Szantaż to był „głupi pomysł”, bardzo tego żałuje, ale „pogubił się”. Zaprzeczał jednak, że faktycznie planował porwać dziecko.

Sąd pierwszej instancji uwierzył mu w tej kwestii i w tym zakresie przyjął inną kwalifikację prawną. Zamiast próby porwania dla okupu, przyjął wersję o „groźbie bezprawnej w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania". Wymierzył mu karę łączną w wysokości roku i 4 miesięcy pozbawienia wolności oraz 10 tys. zł grzywny.

Czytaj też:

Apelacje złożyły wszystkie strony procesu. Prokuratura chciała powrotu do pierwotnej kwalifikacji prawnej z aktu oskarżenia i zaostrzenia kary do 2 lat i 8 miesięcy więzienia. Podwyższenia sankcji do 3 lat pozbawienia wolności żądał pełnomocnik szantażowanego lekarza, którzy chciał dodatkowo orzeczenia na rzecz swego klienta nawiązki w wysokości 50 tys. zł.

Porwanie dziecka w Białymstoku. Sąd odwoławczy: ta groźba to próba wymuszenia rozbójniczego

Przeciwne postulaty, a mianowicie złagodzenia sankcji i wymierzenie kary w zawieszeniu, wnosiła obrona, tłumacząc, że niekarany dotąd Piotr K. nie jest osobą na tyle zdemoralizowaną, żeby wymagać resocjalizacji w zakładzie karnym.

- Oskarżony to osoba młoda, zdrowa, w niczym, nie upośledzona, a zatem mająca możliwości zarobkowe. To, w jaki sposób Piotr K. zamierzał poprawić własny dobrostan, świadczy wprost o bardzo wysokim stopniu demoralizacji - uważa z kolei sędzia Sławomir Wołosik z Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.

Wydanym we wtorek (15.11) wyrokiem wymierzył oskarżonemu surowszą sankcję. Podwyższył karę do wysokości wnioskowanej przez prokuratora - 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności - ale, co do przestępstwa na rzecz białostockiego lekarza, przyjął zupełnie inną kwalifikację prawną. Uznał, że nie było to ani przygotowanie do wzięcie zakładnika, ani groźba karalna, a próba wymuszenia rozbójniczego.

Uzasadniając wyrok sędzia podkreślał, że jest to przestępstwo o bardzo dużym stopniu społecznej szkodliwości (grozi za to 10 lat więzienia), godzące w podstawowe dobra każdego człowieka - cytując - "nie tylko w mienie, ale przede wszystkim w wolność decyzyjną rozumianą jako wolność od strachu i wolność sposobu postępowania, a w pewnym zakresie również w zdrowie".

Porwanie w Białymstoku. Chciał 2 mln zł okupu, bo nie miał na kupno mieszkania

- Groźba uprowadzenia kilkumiesięcznego dziecka niewątpliwie wywołała u pokrzywdzonego stres, lęk, presję psychiczną, utratę poczucia bezpieczeństwa, powstanie realnej, uzasadnionej silnej obawy o życie i zdrowie osoby najbliżej pokrzywdzonemu w osobie małoletniej córki, ale także utratę zaufania do innych ludzi, długotrwały stres - wymieniał sędzia Sławomir Wołosik.

Zobacz także:

Podkreślał, że oskarżony działał w sposób przemyślany (podjął szereg działań, by nie zostać zdemaskowanym, jak kupno karty SIM, którą zarejestrował na inne dane), z wykorzystaniem obawy rodzica o życie i zdrowie.

- Dodatkowo działał z niskich pobudek, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, bez jakiegokolwiek racjonalnego uzasadnienia. Na pewno za takowe nie może być uznana nie najlepsza sytuacja materialna Piotra K.: brak osiągania satysfakcjonujących dochodów pozwalających na samodzielny zakup mieszkania, czy domu. Dążenie do poprawy własnej sytuacji majątkowej nie może odbywać się kosztem krzywdy innych osób - podkreślał sędzia Wołosik.

Sąd apelacyjny orzekł też o nawiązce w wysokości 10 tys. zł na rzecz lekarza.

Zarzuty stawiane Piotrowi K. dotyczą 2020 r. Oskarżony był przedstawicielem handlowym w białostockiej hurtowni kwiatów. Z powodu pandemii, sprzedaż w branży spadła, pojawiły się opóźnienia w wypłacie wynagrodzenia. Wtedy, jak ustalił sąd, Piotr K. przywłaszczył pieniądze i towar na szkodę dwóch kwiaciarni, z którymi współpracował (chodzi o łączną kwotę 11,5 tys. zł). Gdy sprawa wyszła na jaw, K. zwrócił pieniądze, ale został zwolniony.

Archidiecezja Białostocka ofiarą szantażysty. Groził, że ma dowody na księży-pedofili

Po tym wysłał e-mail do arcybiskupa. Podawał się w nim za osobę ścigającą przestępców seksualnych, których ofiarami są dzieci. Twierdził, że sam jest ofiarą księdza-pedofila i ma dowody (w tym nagrania wideo) obciążające czterech duchownych. Groził, że je opublikuje. Za milczenie żądał 2 mln zł. Archidiecezja Bialostocka zaprosiła go na spotkanie, ale oskarżony nie był zainteresowany. Wpadł na kolejny pomysł.

Tym razem na "cel" wziął znanego białostockiego lekarza, który prowadził ciążę jego partnerki. Sądził, że jest on osobą majętną. Od narzeczonej posiadał pewne informacje, które postanowił wykorzystać. Wiedział, że lekarz ma córkę, znał jej imię.
Z telefonu z kartą SIM zarejestrowaną na fikcyjne dane wysłał na początku lipca SMS-a do medyka z żądaniem zapłaty 2 mln zł. Groził, że jeżeli nie dostanie pieniędzy w ciągu 48 godzin, jego dziecko zostanie porwane.

Lekarz poważnie potraktował groźby, poinformował służby. Jego domu i okolice pilnowało kilkudziesięciu policjantów.

Po blisko trzech tygodniach, pod koniec lipca 2020 r., funkcjonariusze CBŚP zatrzymali 23-letniego wówczas Piotra K. w Suwałkach. W jego telefonie znaleziono maile do Archidiecezji Białostockiej. Potem śledczy połączyli wszystkie wątki w jedno postępowanie.

W procesie oskarżony 26-latek odpowiadał z wolnej stopy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny