Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Supraśl przestanie być uzdrowiskiem?

Piotr Czaban
Fot. Piotr Czaban
- Nie ma negocjacji. Ministerstwo da termin, np. dwa lata, żeby spełnić wymagane kryteria i koniec. Jeśli nie powstanie żadne sanatorium, Supraśl spadnie do poziomu obszaru ochrony uzdrowiskowej i nie będzie uzdrowiskiem. - mówi Tomasz Ołdytowski, specjalista ds. uzdrowisk i były radny Supraśla.

Kurier Lokalny: Ile miast na Podlasiu może poszczycić się mianem uzdrowiska?

Tomasz Ołdytowski: - Są dwa uzdrowiska na Podlasiu. Jedno, czynne od 1993 roku w Augustowie, który wtedy otrzymał status miejscowości uzdrowiskowej statutowej. Drugim jest Supraśl, który w 2002 roku trafił na listę 44 polskich uzdrowisk statutowych, czyli takich, które posiadają status uzdrowiska.

Jakie kryteria musi spełniać miasto, żeby do swojej nazwy mogło dodać "uzdrowisko"?

- Żeby być uzdrowiskiem, trzeba spełnić pięć punktów, które określa ustawa o uzdrowiskach z 2005 roku, która reguluje zasady funkcjonowania i ubiegania się o status uzdrowiska. Po pierwsze, trzeba mieć pełną infrastrukturę sprzyjającą środowisku (uzbrojenie terenu w media, komunikacja). Trzeba mieć uregulowaną selekcję i zbieranie odpadów, a ważna jest też gospodarka wodno-ściekowa. Po trzecie trzeba mieć sprzyjający lecznictwu uzdrowiskowemu klimat. Po czwarte, to trzeba mieć surowce lecznicze (np. woda lecznicza, borowina). Punkt piąty, prawie najważniejszy, trzeba mieć przynajmniej jeden zakład przyrodniczo-leczniczy, czyli miejsce, gdzie dokonuje się lecznictwo uzdrowiskowe.

I Supraśl to wszystko ma?

- Nie.

Czego nie ma?

- Dlatego mówiłem o ustawie z 2005 roku. Gdyby Supraśl dzisiaj ubiegał się o status uzdrowiska, nie byłby nim. Dlatego, że ustawa mówi o dwustopniowym ubieganiu się o dojście do uzdrowiska statutowego. Pierwszy podział to obszar ochrony uzdrowiskowej, czyli spełnienie czterech punktów, o których mówiłem, poza czynnym zakładem, w którym się leczy (tzw. sanatorium). Supraśl sanatorium nie ma, więc powinien być na niższym poziomie. W tej chwili Supraśl może stracić status uzdrowiska, ponieważ są robione operaty kontrolne w całym kraju, które porządkują gospodarowanie wszystkimi 44 uzdrowiskami. Mogą również eliminować miejscowości, które nie spełniają wszystkich pięciu punktów. Supraśl jest zagrożony spadkiem na niższy poziom. Mówiąc krótko, to, że w Supraślu od sześciu lat nic się nie dzieje w tej materii, może spowodować, że nie będzie uzdrowiskiem. Oczywiście, ministerstwo może dać nam termin do uregulowania...

Można coś wynegocjować?

- Nie ma negocjacji. Ministerstwo da termin, np. dwa lata, żeby spełnić wymagane kryteria i koniec. Może to być ewentualnie pięć lat. Jeśli nie powstanie żadne sanatorium, Supraśl spadnie do poziomu obszaru ochrony uzdrowiskowej i nie będzie uzdrowiskiem. W Augustowie tego nie ma. Augustów jest trochę starszym uzdrowiskiem i funkcjonuje, choć są problemy związane z innymi punktami. Choćby sprawa tranzytów. Infrastruktura tam kuleje, ale w trakcie rozmów nad obwodnicą w dolinie Rospudy, oni o tym nie mówią. Zapytałem burmistrza, dlaczego nie rusza tego tematu, skoro uzdrowisko rozjeżdżają tiry. Burmistrz Augustowa nie odpowiedział. Wychodzi na to, że oni są prorozwojowi, gdy chodzi o turystykę. Ostatnio pojawił się niepokój ze strony NFZ, bo jest kolizja między turystyką a uzdrowiskiem. Czego innego wymaga turysta, a czego innego kuracjusz. W uzdrowiskach są trzy strefy A, B i C. Strefa A służy do lecznictwa uzdrowiskowego. Tam nie ma żadnych mieszkań, tylko zakłady i urządzenia lecznicze. Tam spacerujemy, oddychamy, nabieramy sił i zdrowia korzystając z zabiegów w sanatorium. Strefa B, otacza strefę A, to bufor, czyli normalnie funkcjonujące miasto, jednocześnie najważniejsza strefa do prowadzenia biznesu w mieście (uzdrowisko ściąga ludzi i żyje dzięki usługom strefy B). Strefa C to dopełnienie reszty gminy uzdrowiskowej. I tak jest w uzdrowiskach całej Polski.

Jak Pan, mieszkaniec Supraśla, czuje się z myślą, że miasto może stracić status uzdrowiska?

- Jestem zniesmaczony. Na dobrą sprawę budowałem podwaliny pod uzdrowisko. Robiłem założenia koncepcyjne rozwoju uzdrowiska. Teraz gmina je modyfikuje i to budzi zastrzeżenia ministerstwa, które zażądało, by zaczęła robić poważne plany związane z uzdrowiskiem. I tu jest kolejne zagrożenie. Naprawdę jestem zniesmaczony bezrobociem, które się tu dzieje, jeśli chodzi o postęp prac związanych z rozwojem uzdrowiska. Przez to można zaprzepaścić szansę, jaką otrzymaliśmy. Być w elitarnej grupie uzdrowisk to nobilitacja. Dlaczego elitarna? Mamy około 2,5 tys. gmin w Polsce, a tylko 44 z nich, to uzdrowiska. Byłoby źle to stracić.

Suprascy radni Berendt i Dobrowolski przy każdej okazji mówią, że "temat uzdrowiska" leży. Burmistrz broni się twierdząc, że to Jan Zachert blokuje uzdrowiskowe inwestycje.

- To wszystko nieprawda. Berendt i Dobrowolski, to byli najwięksi przeciwnicy uzdrowiska w końcu lat 90. Gdy Supraśl zdobywał wszystkie niezbędne dokumenty, oni byli oportunistami tego pomysłu.

Jak tłumaczyli swoją postawę?

- Że uzdrowisko jest niepotrzebne. Że będzie przeszkadzało mieszkańcom i blokowało rozwój miasta. Ich argumenty wynikały z niewiedzy i domysłów. Dzisiaj oni idą na fali, że uzdrowisko trzeba rozwijać. Ich argumentem jest to, że są przeciwni burmistrzowi, a burmistrz nie rozwija sprawy uzdrowiska. Ci radni są po drugiej stronie, bo chcą to rozwijać teoretycznie, choć wciąż nie wiedzą o co chodzi. Ale przynajmniej jest jakaś siła popychająca burmistrza, by coś robił w tej materii. Burmistrz, niestety, powoduje zagrożenie utraty przez Supraśl pozycji uzdrowiska.

Burmistrz tłumaczy, że Jan Zachert walczy w sądzie o swoje ziemie, na których można inwestować w uzdrowisko.

- To nieprawda. Wystarczy logicznie pomyśleć. Jeśli Zachert będzie właścicielem terenu, będzie tam Kwaśniewski, Kowalewski, Czaban czy Ołdytowski, to nie ma znaczenia. To są nasze własności. Gmina nie jest od wnikania w strukturę własności, tylko od prowadzenia właściwej polityki przestrzennej. W Supraślu brak zasadniczej rzeczy: właściwej polityki przy opracowaniu planów miejscowych (wygasły w 2003 roku). Działania projektowe powinny być prowadzone szczególnie w miejscowościach uzdrowiskowych, bo za to odpowiada samorząd. Od kiedy Supraśl stał się uzdrowiskiem nie zrobiono żadnego planu miejscowego, oprócz uporządkowania dawnego Osiedla Waryńskiego. Wtedy to radny Fiłonowicz (miał tam swoje grunty), wymusił agresją na burmistrzu Grygienczu, żeby zrobić plan miejscowy dla osiedla domków jednorodzinnych. W kwestii turystyki i uzdrowiska nic się nie dzieje. Zaniechano takich działań. To, co należy de facto do działań gminy, nie jest realizowane. Za to cały czas jest używana tarcza "jesteśmy blokowani przez pana Zacherta". Niech gmina przeprowadzi taką politykę planistyczną, niech zatwierdzi taki plan miejscowy, żeby grunty, które nie są blokowane rzekomo przez Zacherta, zostały uruchomione i żeby tam budowano zakłady lecznicze. Przecież to o to chodzi!

Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny