Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Supraśl jest znany w całej Polsce. Ludzie są nim zauroczeni.

Redakcja
Łucja, Łukasz i Agnieszka przyjechali ze Śląska na kilka dni do supraskiego monasteru. Mieszkają u mnichów. Nie pierwszy raz. - To coś innego, niż przyjechać i wszystko zobaczyć tylko z zewnątrz - uważa Łukasz Matuszek.
Łucja, Łukasz i Agnieszka przyjechali ze Śląska na kilka dni do supraskiego monasteru. Mieszkają u mnichów. Nie pierwszy raz. - To coś innego, niż przyjechać i wszystko zobaczyć tylko z zewnątrz - uważa Łukasz Matuszek.
To miejsce, które przyciąga Łukasz jest tu już czwarty raz, a Łucja piąty. Zapewniają, że nie ostatni raz odwiedzają supraski monaster. - Jeśli, ktoś chciałby zobaczyć prawosławie w Polsce, to zaprosiłbym go właśnie do Supraśla - mówi Łukasz Matuszek z Cieszyna.

Kiedyś kolega powiedział mi, że w Supraślu jest szkoła pisania ikon. Było to z osiem lat temu - opowiada Łukasz Matuszek.

Tydzień później spakował plecak i wybrał się w podróż. Ale szkoły nie znalazł. Na miejscu dowiedział się, że jest ona w Bielsku Podlaskim. Łukasz w Supraślu był tylko jeden dzień, ale to wystarczyło, żeby zachłysnąć się miasteczkiem i prawosławiem. Trafił na cerkiewne nabożeństwo.

- Ta liturgia wywarła na mnie ogromne wrażenie. Przez trzy godziny byłem jak porażony - wspomina Łukasz. - To, co tam zobaczyłem, to był dla mnie kosmos. Tyle się działo. Nie wiedziałem, na co patrzeć. Aż ciarki mnie przechodziły. Po prostu człowiek czuje albo nie czuje. Akurat ja poczułem.

Jeden z mnichów pokazał przybyszowi dzwonnicę i oprowadził po klasztorze. A przypadkowo napotkany człowiek pokazał mu miasteczko. Jeszcze tego samego dnia Łukasz udał się w drogę powrotną.

Ale po kilku miesiącach wrócił do Supraśla. Tym razem z dwójką znajomych z grupy teatralnej, która akurat pracowała nad "Wschodzeniem" w oparciu o "Dziady" Mickiewicza. Inspiracji szukali też w autentycznych przeżyciach i spotkaniach z tradycją.

- Tak sobie pomyślałem, że jeśli człowiek chce zobaczyć i dotknąć kultury prawosławnej, to musi przyjechać właśnie do Supraśla - tłumaczy Łukasz.
W supraskie klimaty wciągnął kolejnych znajomych.

- Chciałam zobaczyć prawosławie na żywo - mówi Łucja Cieślar, która w Krakowie studiowała religioznawstwo. Za namową kolegi wybrała się właśnie do supraskiego klasztoru.- Dotarłam tutaj z koleżankami na stopa w środku nocy - opowiada Łucja. - Nie wiedziałyśmy, gdzie się podziać. Zapukałyśmy do klasztoru. Mnisi nie odmówili nam herbaty i dachu nad głową.

Potem do Supraśla wracała jeszcze kilka razy. Teraz przyjechała tutaj z Łukaszem i koleżanką z Gliwic. Znowu mieszkają u mnichów. - Mam wrażenie, że nie traktują nas jak kolejną objazdową wycieczkę - mówi Łucja. - Zapraszają na wspólne posiłki. Czasami nie wiadomo, jak się zachować, ale czuje się tam takie ciepło i otwartość.

- Nikt nas nie pyta, w co wierzymy, jaki mamy system wartości - dodaje Agnieszka Jurczyk. - Dla mnie prawosławie to zupełnie coś nowego, innego. U nas na Śląsku tego nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny