Supraśl i Augustów: uzdrowiska z brakami

Tę datę doskonale znamy. Zrobimy wszystko, żeby utrzymać status uzdrowiska. Najważniejszy warunek spełnimy 21 października. Wtedy oficjalnie otworzymy zakład uzdrowiskowy. Przygotowujemy się też do przetargu na dzierżawę i eksploatację borowiny - zapewnia Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla.

Jego gmina ma status leczniczy od 2002 roku. Znalazła się wśród dziesięciu popularnych kurortów w Polsce (m.in. Sopot, Kamień Pomorski, Cieplice Zdrój), które mogą przestać być uzdrowiskiem. Czarną listę przygotował resort zdrowia. Wpisał na nią także Augustów. To oznacza, że województwo podlaskie, choć najbardziej zielone, z największą ilością puszcz i terenów chronionych, może zostać bez uzdrowisk. Bo tylko te dwie miejscowości mają taki status.

Graniczną datą jest 31 grudnia 2013 roku.

- Monitorując istniejący stan warunków klimatycznych i środowiskowych, minister zdrowia wyznaczył ten termin do usunięcia nieprawidłowości - informuje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Te nieprawidłowości to m.in. brak sanatoriów, hałas, czy problemy z wydobyciem surowców naturalnych, w tym borowiny.

Ten zarzut pojawił się pod adresem Augustowa, które już 20 lat jest uzdrowiskiem. Borowina nie była tu do tej pory wydobywana, bo jej źródło znajduje się na terenach ściśle chronionych. Leczniczy torf przywożono spoza Augustowa.

- Ale w ostatnim czasie udało nam się znaleźć cztery inne lokalizacje borowiny. W tej chwili trwają procedury, które mają umożliwić jej wydobywanie. Powinny zakończyć się do końca roku. Dwa nowe źródła znajdują się poza Naturą 2000 - tłumaczy Izabela Piasecka, zastępczyni burmistrza Augustowa.

Jednocześnie przypomina, że status uzdrowiska jej miasta jest ważny do 2019 roku. Czarną listę resortu nazywa budowaniem złej atmosfery.

- Dlatego Stowarzyszenie Gmin Uzdrowiskowych, do którego należymy wysłało już protest do Ministerstwa Zdrowia w tej sprawie. Odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy - podkreśla Izabela Piasecka.

Zapewnia, że jej miasto statusu nie straci. A jest o co walczyć. Status uzdrowiska to przede wszystkim prestiż, który przyciąga turystów do danej miejscowości. Wiele osób chce bowiem połączyć wypoczynek z podreperowaniem swojego zdrowia. W dodatku uzdrowiska przyciągają kuracjuszy przez cały rok. Tak jest choćby w augustowskim sanatorium, które może przyjąć 200 osób.

Kolejne korzyści to miejsca pracy i pieniądze - z Ministerstwa Zdrowia i na przykład tzw. opłaty uzdrowiskowej, którą uiszczają turyści. - W tamtym roku wpłynęło do naszego budżetu około. 600 tys. zł z tytułu tych opłat. Tyle samo otrzymaliśmy z resortu - dodaje zastępczyni burmistrza Augustowa.

- Całemu województwo powinno zależeć na tym, aby nasze miejscowości zachowały status - mówi Radosław Dobrowolski. Przypomina, że są regiony w Polsce, które mają specjalne programy, które wspierają finansowo miasta uzdrowiskowe. Bo one są bardzo dobrą promocją.