Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Suczka Tośka ze Szczecinka uratowała człowieka

Rajmund Wełnic
Tośka ze Szczecinka uratowała człowieka.
Tośka ze Szczecinka uratowała człowieka. Rajmund Wełnic
Tośka, suczka ze Szczecinka, odnalazła w czasie spaceru na peryferiach miasta pechowca ze złamaną nogą i sprowadziła pomoc. Bez niej człowiek ten niechybnie by zamarzł.

Do tego niecodziennego zdarzenia doszło na obrzeżach Szczecinka, między dzielnicą Raciborki
a Turowem. To pola, nieużytki i dość niedostępne tereny oddzielające domki jednorodzinne i pobliską wieś.

- Około godziny 19 wyszedłem z Tosią na spacer - opowiada pan Maciej, właściciel pobliskiego domu. Tośka to duży pies, mieszanka owczarka środokowoazjatyckiego z kaukazem. - Na pustkowiu spuściłem ją ze smyczy, ale w kagańcu, aby sobie trochę pobiegała. W pewnej chwili Tośka podbiegła trochę na bok i zaczęła szczekać - kontynuuje pan Maciej. - Myślałem, że ujada na jakiegoś spóźnionego przechodnia, bo czasami ludzie tam chodzą na skróty, więc zacząłem ją wołać. Bałem się, że jeszcze kogoś poturbuje. A ona ciągnie w stronę zagajnika i ciągle ujada. Taka uparta, zupełnie do siebie niepodobna. Ciemności wokół takie, że nic nie widać na kilka metrów. Mógłbym na kogoś wejść i nawet nie zauważyć. W pewnej chwili słyszę ciche wołanie: "Niech pan tu podejdzie, potrzebuję pomocy!".

Pan Maciej pomyślał najpierw, że ktoś po kielichu robi sobie żarty. Po chwili jednak, nieco wystraszony, podszedł. W dole leżał mężczyzna w średnim wieku. Idąc na skróty do domu potknął się o wykrot i upadł tak pechowo, że złamał sobie nogę.

Nie był w stanie przejść nawet kilku kroków ani wydostać się z dołu. Nie miał też komórki, aby zdzwonić po pomoc. A tu wieczór, wokół pustkowie, robi się coraz zimniej i groźba, że banalny wypadek może się skończyć tragicznie, gdy przyjdzie mu przeleżeć całą noc na dworze, stawała się coraz bardziej realna.
Zwłaszcza, że po kilkugodzinnym leżeniu mężczyzna był już osłabiony.

- Zadzwoniłem po pogotowie i poczekałem jeszcze aż przyjadą, bo sami w życiu by nie znaleźli tego pana. Ten zresztą wpadł w lekką histerię, gdy odszedłem jakieś 100 metrów w stronę drogi, aby poczekać na ratowników. Bał się, że go tu zostawię - opowiada właściciel Tośki.

- Sam też go bym nigdy nie zauważył, bo po pierwsze nikt raczej nie łazi po takich okolicach, zwłaszcza po zmroku. Gdyby nie Tośka, która wyczuła nieszczęśnika i długo nie dawała za wygraną ciągnąc mnie w jego stronę, to finał tej całej historii mógłby okazać się mało szczęśliwy - dodaje pan Maciej.

Właściciel psa nie uważa się za bohatera. Zrobił co do niego należało. Wystarczyło podziękowanie od uratowanego i słowa uznania dla psiego bohatera. Tośka to córka szczennej suki, którą ktoś trzy lata temu przywiązał do płotu przytuliska w Buczku koło Szczecinka, gdzie kiedyś mieściło się tymczasowe schronisko dla bezpańskich zwierząt. Pies przegryzł sznur i błąkał się resztką sił po okolicach. -

Szukaliśmy ją kilka godzin, aż w końcu znaleźliśmy wyczerpaną leżącą na drodze
- wspomina Danuta Kadela, szefowa szczecineckiego schroniska. - Znajomi wturlali ją do samochodu i tak się przejęli jej losem, że nie oddali zwierzęcia do przytuliska, tylko zabrali do siebie do Żółtnicy.

Kilka dni później oszczeniła się, a właściciele znaleźli domy dla szczeniąt, w tym jeden w Szczecinku dla Tośki - dodaje. Dobroć ludzi, którzy wtedy uratowali szczenną sukę, teraz zaprocentowała: Tośka ocaliła niefortunnego przechodnia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!