Przed wojną w tym miejscu mieściła się synagoga. I co do tego nikt nie ma wątpliwości.
Roszczenia Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich wobec działek w Suchowoli rozpoczęły się w 2002 roku. Wtedy gmina wystąpiła o zwrot aż pięciu działek, które przed wojną miały być własnością żydowską. Dziś bój toczy się już tylko o jedną działkę.
Chodzi o Zespół Szkół, a raczej cały kompleks budynków, które wchodzą w jego skład, włącznie z nową salą gimnastyczną. Żądania gminy żydowskiej są jak najbardziej uzasadnione, gdyż na wszystko są dokumenty.
- Strona żydowska ma niezbite dowody na to, że teren obecnej szkoły kiedyś należał do gminy żydowskiej. I ten fakt nie podlega żadnej dyskusji - mówi Jerzy Omielan, burmistrz Suchowoli.
Na początku rozmów, Związek Gmin chciał pozostawienia terenu, na którym stoi szkoła w obecnym stanie. Godził się, żeby w zamian otrzymać inny teren w gminie Suchowola. Jednak nic z tego nic nie wyszło: - Nie znaleźliśmy nieruchomości, którą można przekazać w zamian za szkołę - tłumaczy Franciszek Budrowski, starosta sokólski.
Teraz gmina żydowska domaga się zwrotu terenów, na których stoi szkoła: - Strona żydowska zmieniła swój wniosek i chce zwrotu całej posesji. Wszystko przez brak dobrej woli ze strony starostwa. Gdyby w odpowiednim czasie starostwo przystąpiło do rozmów z gminą żydowską, dziś cała ta sytuacja nie miałaby już miejsca - tłumaczył burmistrz Suchowoli. - Dla nas jest to duży problem. Nie wyobrażamy sobie bowiem, że szkoła miałaby zostać nam odebrana.
Sprawą zajmują się urzędnicy
Na obrady sesji Rady Powiatu, w tej sprawie przyjechała kilkuosobowa delegacja z Suchowoli. Oprócz burmistrza pojawił się przewodniczący Rady Miejskiej w Suchowoli i kilku radnych. Wszyscy apelowali do starosty i zarządu powiatu o wszczęcie rozmów z gminą i jak najszybsze wybrnięcie z tej trudnej sytuacji. Franciszek Budrowski nie widzi jednak tej sprawy w tak czarnych barwach. Jego zdaniem sytuacja jest całkowicie opanowana.
- Jeżeli pan burmistrz Suchowoli osobiście zajmuje się tą sprawą, to chwała mu za to. Ja mam do tego mądrych i wykształconych ludzi, którzy reprezentują powiat. Są to moi urzędnicy pani Aneta Gliniecka i pan Janusz Kuderewski. Oni w starostwie zajmują się mieniem skarbu państwa - powiedział Budrowski.
Inaczej na sprawę patrzy radny Jarosław Hołownia: - Nic dodać, nic ująć - skwitował, po wysłuchaniu argumentów burmistrza Suchowoli. - Powinniśmy jak najszybciej zająć stanowisko w sprawie żydowskiej.
- Pan głupoty opowiada - natychmiast krzyknął zbulerweroswany starosta. -
Sprawa jest absolutnie opanowana.
- To nie jest pierwszy raz, kiedy wkłada mi pan w usta słowa, których nie powiedziałem. Ja nie powiedziałem, że starostwo nic nie robi. Powiedziałem, że trzeba zająć się tą sprawą - ripostował Jarosław Hołownia.
Szkoła to nie jest szczere pole
Starosta podkreślał, że według jego wiedzy, gmina żydowska stara się o ekwiwalent pieniężny, albo o odszkodowanie finansowe. Według niego, najlepsze jest to drugie rozwiązanie.
- My optujemy za tym, aby to skarb państwa wypłacił odszkodowanie. W ten sposób nie ucierpiałby ani budżet gminy Suchowola ani budżet powiatu - przekonywał Franciszek Budrowski.
Takie tłumaczenia są jednak nie do przyjęcia dla Jerzego Omielana.
- Zespół Szkół to nie szczere pole, do którego gmina żydowska rości prawo. To
kompleks budynków. Dlatego trzeba rozmawiać z drugą stroną - przekonywał burmistrz Suchowoli.
Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?