Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Studium Wokalno-Aktorskie uratowane. Radni nie zamkną szkoły

Anna Kopeć
W białostockim Studium Wokalno-Aktorskim kształcą się łącznie 32 osoby. Wśród nich Magdalena Sadowska. Razem z innymi słuchaczami przygotowuje się do piątkowego występu w Spodkach.
W białostockim Studium Wokalno-Aktorskim kształcą się łącznie 32 osoby. Wśród nich Magdalena Sadowska. Razem z innymi słuchaczami przygotowuje się do piątkowego występu w Spodkach. Andrzej Zgiet
Studium Wokalno-Aktorskie miało zniknąć. Tak zdecydowały władze Białegostoku. Jednak we wtorek klub Platformy postanowił dać szkole szansę. Na poniedziałkowej sesji rady miejskiej nie poprze uchwały o zamknięciu placówki. To oznacza, że studium zostanie.

- Przez ostatnie tygodnie prowadziliśmy liczne dyskusje nad projektem uchwały o likwidacji Szkoły Talentów. Po konsultacjach z różnymi środowiskami postanowiliśmy dać tej placówce szansę, tym bardziej że działa dopiero od niespełna dwóch lat - mówi Zbigniew Nikitorowicz, szef klubu PO. - Chcemy także zobowiązać dyrekcję do intensywnego pozyskiwania funduszy chociażby z samorządu województwa, ministerstwa kultury czy UE.

Na poniedziałkowej sesji białostoccy radni mieli przegłosować uchwałę o likwidacji Studium Wokalno-Aktorskiego. Wydawało się, że to formalność. Wczoraj okazało się, że uchwała nie ma szans, bo Platforma Obywatelska, największy klub w radzie, jest przeciw.

To oznacza, że szkoła talentów nie zniknie. - Nie przewiduję innych rozwiązań. Jest to decyzja całego klubu, wsparta przez zarząd PO i przewodniczącego Tadeusza Arłukowicza - podkreśla Zbigniew Nikitorowicz.

Jako argument do likwidacji w projekcie uchwały prezydent podawał znaczny wzrost kosztów kształcenia oraz minimalne zainteresowanie białostockich środowisk artystycznych współpracą ze słuchaczami szkoły.

Likwidacja szkoły to nieporozumienie

Jednak jak do tej pory młodzi artyści wystąpili prawie 40 razy, z takimi gwiazdami jak Grażyna Łobaszewska, Mietek Szcześniak czy Zbigniew Wodecki. Po tym jak słuchacze i dyrekcja dowiedzieli się o planach miasta, zaczęli działać w obronie placówki. W internecie opublikowali specjalną petycję. Do radnych wystosowali list otwarty, w którym podkreślają, że studium otwiera dla adeptów drzwi opery, musicalu oraz scen rozrywkowych, przyciągając kandydatów daleko spoza Podlasia. Ich działania wspierają znani aktorzy Justyna Sieńczyłło, Paweł Małaszyński i Krzysztof Musiał.

- Likwidacja tej szkoły to wyjątkowe nieporozumienie, które bardzo krzywdzi młodych, utalentowanych ludzi - uważa Marcin Nałęcz-Niesiołowski, były dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej, pomysłodawca tej szkoły. - Nie ukończyli jeszcze nauki i nie zaprezentowali wszystkich możliwości, jakie ta szkoła może dać.

Policealna Szkoła Talentów to jedyna w regionie i druga w Polsce, której absolwenci otrzymają dyplom aktora scen muzycznych. W założeniu miała kształcić m.in. artystów dla nowej opery. Jednak Roberto Skolmowski, nowy dyrektor opery, nie jest tym zainteresowany. Wypowiedział już szkole umowę o współpracy.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny