Studentów czeka rewolucja. Rząd dziś zdecyduje o reformie szkolnictwa wyższego

Dlaczego przeszkadza się ludziom, którzy chcą się uczyć, zdobywać nowe umiejętności? Płatny drugi kierunek to nieporozumienie - mówi Urszula Pszczółkowska, studentka socjologii na Uniwersytecie w Białymstoku. Myślała o kolejnych studiach, na stosunkach międzynarodowych. - Teraz się waham, właśnie przez tę propozycję ministerstwa - dodaje dziewczyna.

Co dokładnie planuje resort? Chce, by drugi kierunek studiów był bezpłatny tylko dla najzdolniejszych studentów. To ma sprawić, że więcej osób będzie mogło uczyć się za darmo.

Propozycji zmian w szkolnictwie wyższym jest więcej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chciałoby m.in. zwiększyć autonomię uczelni, które samodzielnie mogłyby otwierać nowe kierunki. Zamierza też przeznaczyć więcej pieniędzy na stypendia socjalne, ale kosztem naukowych.

Resort uważa również, że pracownicy uczelniani nie powinni pracować na kilku uczelniach jednocześnie. Dopuszczalne byłoby łączenie najwyżej dwóch etatów.

Czy te propozycje wejdą w życie? Dziś zajmie się nimi rząd. - Jesteśmy w sytuacji, gdy polskie uczelnie nie są już w stanie rywalizować z zagranicznymi. I nie stać nas na to, by utrzymywać taki stan rzeczy. Reformy, które wyzwolą nasz naukowy potencjał, nie mogą dłużej czekać - ocenia Bartosz Loba, rzecznik ministerstwa.

- Kilka propozycji jest naprawdę dobrych. Inne budzą opory - komentuje prof. Jerzy Nikitorowicz, rektor Uniwersytetu w Białymstoku.

Wśród nich więcej pieniędzy na stypendia socjalne. - Uczelnie powinny przede wszystkim nagradzać studentów, którzy odnoszą sukcesy naukowe. A socjalnymi powinny zając się stowarzyszenia, gminy - podkreśla rektor.

Natomiast jest za większą autonomią szkół wyższych oraz zakazem pracy na kilku uczelniach.

- To już dawno powinno być wprowadzone. Nie można być dobrym wykładowcą, pracując jednocześnie w kilku szkołach wyższych. Tak tylko oszukuje się studentów. To jest nieetyczne - dodaje rektor.