Student roku podejrzany. Afera z dofinansowaniem mobilnego internetu

Zarzuty dotyczą poświadczenia nieprawdy, a także posłużenia się nierzetelnymi dokumentami - mówi Janusz Kordulski, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.

Podejrzenia śledczych wzbudziła - na razie - dokumentacja złożona w Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przez 14 firm z całego kraju, także z województwa podlaskiego.

To właśnie PARP dzieliła unijne fundusze z programu Innowacyjna Gospodarka w ramach projektu "Szybki, mobilny internet w każdym domu dzięki technologii HSPA+". Realizowało go Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Pod koniec 2009 roku PARP wybrała 47 firm, które miały otrzymać w sumie ponad 1,1 miliarda złotych.

Według informacji "Pulsu Biznesu", ostatecznie do wypłaty wszystkich pieniędzy nie doszło, bo Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uznała, że informacje, zawarte we wnioskach o dofinansowanie, mogły zostać sfałszowane.

Sprawą zajęła się białostocka prokuratura apelacyjna, która 30 marca 2010 roku zdecydowała o wszczęciu śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy składaniu wniosków. Na razie zarzuty usłyszało 17 osób z całej Polski. Zastosowano wobec nich głównie poręczenia majątkowe. Prokuratura nie zdradza jednak szczegółów ich wyjaśnień.

Wiadomo, że wśród podejrzanych jest 33-letni białostocki biznesmen, Tomasz S.

W 2001 roku - jako student marketingu i zarządzania, prawa oraz ekonomii na dwóch białostockich uczelniach - został wyróżniony przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego tytułem studenta roku.

Po zakończeniu studiów Tomasz S. razem z kolegami zajął się pisaniem wniosków o dotacje unijne. Stworzył kilkanaście dobrze prosperujących firm.

Według informacji, jakie podaje "Puls Biznesu", to właśnie Tomasz S. był motorem przedsięwzięcia, które teraz badają białostoccy prokuratorzy.

Z pomocą kilkunastu spółek, z których każda starała się o zbudowanie systemu w innym regionie Polski, chciał po cichu zbudować ogólnokrajową infrastrukturę, opartą na najnowocześniejszej technologii.

Zapewniłoby to krociowe zyski, ponieważ sieć mobilnego internetu stanowiłaby łakomy kąsek dla operatorów sieci komórkowych.

Ogólnopolskie media podają, że firmy współpracujące z białostoczaninem próbowały wyłudzić z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości około pół miliarda złotych. Prokuratura studzi jednak emocje.

- Nikt w tej sprawie nie ma zarzutów związanych z wyłudzeniem tego dofinansowania, a zarzuty dotyczą przedłożenia lub posłużenia się nierzetelnymi dokumentami - podkreśla prokurator Janusz Kordulski. - Czy to się zmieni na dalszym etapie postępowania, czy będą inne zarzuty, tego nie wiem.

Na razie śledztwo przedłużono do końca marca. Prawdopodobnie nie zakończy się w tym terminie, dlatego prokurator zdecyduje o jego kolejnym przedłużeniu.

Za przestępstwa zarzucone podejrzanym w tej sprawie kodeks karny przewiduje karę nawet do ośmiu lat więzienia.