Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stryj zdobywał Wilno, a ojciec trafił do obozu pod Moskwą

Alicja Zielińska [email protected] tel. 85 748 95 45
Stryj Paweł już w podeszłym wieku, z synem i sąsiadem
Stryj Paweł już w podeszłym wieku, z synem i sąsiadem Fot. Archiwum
Mój stryj poszedł na ochotnika do Legionów Piłsudskiego. Za walki o Wilno w 1920 roku dostał Krzyż Walecznych. Ojciec w 1939 roku brał udział w kampanii wrześniowej. Czesław Modzelewski wspomina.

Trafił do niewoli sowieckiej i znalazł się w obozie jenieckim aż w Wołogdzie pod Moskwą. Cudem uniknął wywózki do Katynia. A nasz dom rodzinny w Modzelach spalili Niemcy - opowiada Czesław Modzelewski.

Moja rodzinna miejscowość to Modzele, gmina Białaszewo, powiat grajewski. Dziadek posiadał duży majątek. Szlachcic z pochodzenia i z fantazją. Grał na flecie i, jak to muzykant, tu wypił, tam się zabawił, i dużo z tego gospodarstwa przehulał. Miał troje dzieci, córkę oraz dwóch synów: Pawła i mego ojca Józefa.

Stryj Paweł, jak tylko powstały Legiony Piłsudskiego, zgłosił się do wojska, zabierając brata, czyli mojego ojca, wtedy 18-letniego zaledwie chłopaka.

Pociąg pancerny

Stryj został wcielony do pociągu pancernego. Składał się on z dziesięciu wagonów. To była cała jednostka, z kuchnią, kaplicą, izbą chorych. Mieścił się tam też sztab i dowódca - takie koszary na kółkach. Ten pociąg jeździł po całej Polsce.
Paweł był tam cekaemistą, natomiast mój ojciec pozostał na Cytadeli, pilnował magazynu. Kiedy pociąg przyjechał do Warszawy, stryj poszedł do dowódcy ochrony prosić, czy mógłby wziąć brata do pociągu. A co on umie, pyta dowódca. Paweł na to, że będzie mu podawał amunicję. I tak mój ojciec został amunicyjnym w tym pociągu.

Krzyż Walecznych dla stryja

Stryj Paweł brał udział w walkach o zdobywanie Wilna, pod dowództwem generała Lucjana Żeligowskiego i wsławił się tam dzielną postawą. Z Centralnego Archiwum Wojskowego dostałem opis zasług stryja - pokazuje Czesław Modzelewski.

"11 lipca 1920 r. pociąg pancerny "Piłsudczyk" dojechał do mostu rzeki Słucz (teren dzisiejszej Białorusi) celem patrolowania przyczółka i przeszkadzania bolszewikom przeprawienia się przez rzekę. Nasze placówki były daleko w tyle, koło stacji Udrzysk. Pociąg podjeżdżał do rzeki, zauważono po drugiej stronie tabor i kompanię piechoty nieprzyjacielską na odpoczynku.

Natychmiast pociąg pancerny zaczął ostrzeliwać artylerią nieprzyjaciela i wysłał oddział szturmowy do ataku. Pionier Wojszyk Franciszek i pionier Modzelewski Paweł, nie zważając na ostrzeliwanie bolszewickiej piechoty, zaatakowali i zdobyli kilku jeńców, pociągając do ataku innych żołnierzy. Wskutek działania artylerii pociągu nieprzyjaciel został rozbity doszczętnie i rozproszony. Za czyn ten obaj zostali odznaczeni Krzyżem Walecznych".

Krzyż zatwierdził i wręczył generał broni Szeptycki, dowódca czwartej armii Piłsudskiego, który był jednocześnie szefem sztabu Piłsudskiego.

Po wojnie obaj bracia wrócili do cywila i zajęli się gospodarką. Stryj Paweł za swój waleczny czyn otrzymał ziemię na Litwie. Był już spakowany i miał jechać jako osadnik, ale nastał wrzesień 1939 roku i wybuchła wojna.

Ojciec był górnikiem we Francji

Natomiast mój ojciec po powrocie z wojska, w 1926 roku, jak Francja podpisała kontrakt z Polską o przyjmowaniu górników, wyjechał do Francji i pracował przez cztery lata w kopalni na granicy francusko-belgijskiej. Rząd francuski kierował się względami praktycznymi, podczas I wojny światowej Niemcy zabili bardzo wielu Francuzów i trzeba było rąk do pracy. Dużo Polaków tam się pożeniło i zostało na zawsze. Nawet pytałem żartobliwie ojca, czy nie jest tam jakiś mój brat czy siostra. Osobiście nie miałbym nic przeciwko temu. Ojciec jednak zaprzeczał.

Górnikom we Francji dobrze płacili, więc ojciec sporo zarobił. Po powrocie za te pieniądze kupił 15 hektarów ziemi. Z tym, co dostał po podziale z siostrą i stryjem, miał w sumie 25 hektarów. Z dzieciństwa pamiętam, mieliśmy piękne konie, ładny dom, duże obejście, dobrze się nam powodziło. Niestety przyszła wojna i zburzyła wszystko.

Z Brześcia pod Moskwę

We wrześniu 1939 roku ojciec dostał kartę powołania do kompanii Młota-Fijałkowskiego. Jako rolnik miał przydział do taborów. Przyjechał do Białegostoku, dostał konia, furmankę, naładowali mu pełno sucharów, które miał dostarczyć żołnierzom. Po 17 września armia sowiecka zbombardowała przód kolumny, dużo Polaków zginęło. Dowódca powiedział: Spełniliście swój obowiązek wobec ojczyzny, zbierzcie się w grupkach po dziesięciu i kierujcie się na Brześć, bo pojedynczo to was Białorusini wymordują.

Ale przed Brześciem ojciec i jego koledzy trafili do niewoli, bo złapała ich sowiecka rozwiedka, która szła na Polskę. Zaprowadzili na dworzec i trzymali tydzień. Ojciec wspominał, że nie było źle, karmili dość względnie, zupę jakąś dawali, traktowali jak jeńców wojennych. Brześć i Białostocczyzna były już włączone do Zachodniej Białorusi, ale jeńcom obiecywano, że zawiozą ich do Białegostoku i wrócą do domów, tylko muszą czekać, bo między Brześciem a Czeremchą Niemcy zniszczyli tory.

Po kilku dniach tory naprawiono, załadowano wszystkich do wagonu i ruszyli. Jechali tydzień. Kiedy pociąg stanął, okazało się, że są 300 km za Moskwą, w obozie jenieckim w Wołogdzie. Tam segregowano jeńców i wywożono do Katynia. Ojciec z kolegami mieli szczęście, że przyjechali z Zachodniej Białorusi, bo uchroniło ich to przed rozstrzelaniem.

Ojciec wrócił dopiero na wigilię, obszarpany, wychudzony, ale szczęśliwy, że żyje. Wojna jednak nie oszczędziła rodziny. W 1941 roku Niemcy spacyfikowali wieś Modzele. Nasz dom i wszystkie dokumenty się spaliły. Najbardziej szkoda zdjęć, bo to były pamiątki kilku pokoleń rodziny. Zostały tylko te nieliczne fotografie, które udało mi się zachować - mówi Czesław Modzelewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny