Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnika do zebry

Sylwester Sacharczuk [email protected]
Tyle dzieci chodzi tędy do szkoły, a kierowcy pędzą i ani myślą zwolnić. Maluchy powinny mieć osobę, która przeprowadzałaby je przez jezdnię! - podkreślają mieszkańcy z bloków przy skrzyżowaniu ulic Konwaliowej i Zielonogórskiej.

Codziennie boję się o moje dziecko, bo w drodze do szkoły nie sposób ominąć niezwykle ruchliwej ulicy Zielonogórskiej - mówi Anna, nasza Czytelniczka mieszkająca w bloku przy ul. Konwaliowej. - Kierowcy nie mają tam żadnych ograniczeń, jeżdżą jak szaleni i zwalniają dopiero w ostatniej chwili, a dzieciaki niemal wbiegają wprost pod koła samochodów. A zdarzały się tam przecież potrącenia. W tym miejscu musi być jakaś osoba do przeprowadzania przez jezdnię!

Nietrudno o wypadek

- To młode osiedle, mamy tu dużo maluchów w wieku podstawówki - i naprawdę nietrudno o wypadek - dodaje Marek Jakimiuk, mieszkający przy ul. Zielonogórskiej. - Zdaję sobie sprawę, że o sygnalizatorach świetlnych możemy tylko pomarzyć. W takim razie proponuję sprowadzić tu strażnika w charakterystycznym uniformie - już widząc go kierowcy zabieraliby nogę z gazu.
Dzieci mijają ruchliwą Zielonogórską w drodze do szkoły nr 44 - jedynej podstawówki na Zielonych Wzgórzach. - Nasze maluchy idą nawet ze Starosielc, a przecież to kawał drogi. Wystarczy chwila zmęczenia lub nieuwagi - i już łatwo o tragedię - zwraca uwagę Anna Samborska, pedagog szkolny z SP nr 44. - Dzieci przebiegają też poza przejściem, co jest szczególnie niebezpieczne. Jeśli chodzi o strażnika - ciągle mamy na ten temat sygnały od rodziców, sami też widzimy taka potrzebę. Dlatego popieramy ten pomysł.

Po zgodę do prezydenta

O osobę przeprowadzającą przez jezdnię trzeba starać się w Urzędzie Miejskim. - Na początku rodzice powinni zwrócić się w tej sprawie do dyrektora - mówi Jan Szczęsny, zastępca naczelnika wydziału edukacji i kultury fizycznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. - To dyrektor kieruje szkołą jako zakładem pracy i odpowiada za bezpieczeństwo dzieci nie tylko w budynku, ale także podczas drogi do szkoły. Powinien on wystąpić z pismem do prezydenta miasta, a ten wydaje decyzję. Oczywiście - jak zwykle - tak naprawdę wszystko zależy od pieniędzy.
Teraz w Białymstoku pracuje 14 osób przeprowadzających przez jezdnię. - Nie znam miasta, które miałoby aż tylu szkolnych strażników w stosunku do liczby mieszkańców - podkreśla Szczęsny. - Jednak nie jest to nasz górny limit. Zgodzimy się na każdego kolejnego strażnika, który byłby rzeczywiście potrzebny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny