To żona podejrzanego strażnika wyznała policjantom, że znalazła w ich mieszkaniu kulkę suszu. Od razu zaczęła podejrzewać, że mogą to być narkotyki. Była pewna, że należą do jej męża.
Historia zaczęła się od awantury małżonków w okolicach przystanku autobusowego przy ulicy Wysockiego w Białymstoku. To było w miniony czwartek późnym popołudniem.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie o kłócących się kobiecie i mężczyźnie. Miało też dojść między nimi do szarpaniny - mówi st. asp. Justyna Aćman z zespołu prasowego podlaskiej policji.
W czasie policyjnej interwencji okazało się, że mężczyzna jest funkcjonariuszem służby więziennej. Wtedy też jego żona powiedziała policjantom o podejrzanym pakunku. Wyznała mundurowym, że wyniosła go z domu i ukryła w swojej pracy. Rzeczywiście. Policjanci zabezpieczyli paczuszkę z zawartością zielonego suszu.
- Było to blisko 14 gramów marihuany - uściśla st. asp. Justyna Aćman.
W minioną sobotę 33-letni strażnik usłyszał zarzuty posiadania środków odurzających. Zaprzeczył, że marihuana jest jego własnością.
Major Wojciech Januszewski, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Białymstoku, gdzie pełni służbę podejrzany, powiedział, że funkcjonariusz został już zawieszony w pełnieniu obowiązków. - Wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne, które zostało zawieszone do czasu prawomocnego wyroku sądu - dodaje Januszewski.
Władze aresztu są zaskoczone zaistniałą sytuacją. - Funkcjonariusz, który pełni służbę dla dobra społeczeństwa, powinien być poza wszelkim podejrzeniem, krystalicznie czysty - przyznaje rzecznik aresztu.
Za posiadanie narkotyków grożą trzy lata więzienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?