Strażacy nie powinni usuwać pojazdów po wypadkach?

Strażacy nie powinni zajmować się usuwaniem z dróg pojazdów, które uczestniczyły w wypadkach - uważa poseł Jarosław Zieliński. Przedstawiciele straży odpowiadają, że to zależy od okoliczności. Poseł napisał w tej sprawie interpelację do ministra spraw wewnętrznych. Jak tłumaczy, docierają do niego sygnały z całej Polski o takich właśnie działaniach strażaków.

- A jest to przecież formacja finansowana z budżetu państwa - przypomina. - Zgodnie z prawem o ruchu drogowym koszty usuwania pojazdów powinni ponosić ich właściciele, zaś dokonywać tego firmy prywatne. Pamiętajmy również o tym, że polisy ubezpieczeniowe wielu samochodów obejmują także holowanie.

Zdaniem posła, zdarza się, że strażacy odstawiają pojazdy na miejsca wskazane przez właścicieli. Wykorzystują przy tym służbowy sprzęt i paliwo. Wszystko to jest finansowe przez polskich podatników. - A potem pojawiają się narzekania, że brakuje pieniędzy na benzynę - dodaje.

Marcin Janowski, rzecznik prasowy strażackiej komendy wojewódzkiej w Białymstoku uważa, że sprawy nie można generalizować. - Każdy przypadek należałoby analizować indywidualnie - wyjaśnia. - Wtedy dopiero moglibyśmy roztrząsać, czy zachowanie strażaków było właściwie, czy nie.

Zdaniem M. Janowskiego, czasami trudno określić, w którym dokładnie momencie kończy się akcja ratunkowa. Czy nie nadający się do jazdy samochód strażacy mają zostawić na środku drogi, przez co stworzą się wielokilometrowe korki, czy też lepiej, by odwieźli go w inne miejsce? - A samochody holownicze pojawiają się czasami po wielu godzinach - zauważa.

Czy komendant wie?

Poseł pyta ministra m.in. o to, czy komenda główna straży pożarnej monitoruje skalę tego zjawiska i reaguje na przypadki niezgodnego z przepisami wykorzystywania służbowego sprzętu. Chce też wiedzieć, jakie działania zostały podjęte, by tego typu praktyki całkowicie wyeliminować.