W czwartek przed godz. 15 pani Anna zadzwoniła do straży miejskiej, by zgłosić, że nie ma gdzie zaparkować, bowiem ktoś postawił samochód na parkingu należącym do wspólnoty mieszkaniowej.
- Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy ustawić auto po drugiej stronie osiedlowej uliczki. Zawiadomiliśmy straż, że mamy problem z zaparkowaniem. Strażnicy przyjechali i wlepili mi mandat, bo źle zaparkowałem, a osobie, która zajęła nasze miejsce upiekło się - denerwuje się mężczyzna.
Kiedy podeszliśmy do radiowozu, strażnicy właśnie wypisywali mandat. Nie chcieli jednak z nami rozmawiać. - Może się pani skontaktować z rzecznikiem Jackiem Pietraszewskim. Proszę się oddalić - odparł tylko strażnik.
Ostatecznie mieszkańcy nie zostali ukarani, ale pouczeni.
Skontaktowaliśmy się z Jackiem Pietraszewskim, rzecznikiem białostockiej straży miejskiej.
- Rozumiem tego pana, który przyjechał do domu i zauważył, że miejsce postojowe jest już zajęte. Ale zgodnie z przepisami w strefie zamieszkania można parkować jedynie w miejscu do tego wyznaczonym. Osoba, która tam wcześniej zaparkowała, nie popełniła wykroczenia - przypomina Jacek Pietraszewski, rzecznik białostockiej straży miejskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?