Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starosielce - moja miłość. Dzielnica z historią.

Alicja Zielińska
Historyk amator posiada bogatą kolekcję fotografii.
Historyk amator posiada bogatą kolekcję fotografii. Fot. Z archiwum Krzysztofa Obłockiego
Mieszka w Starosielcach dopiero od lat 80. Ale wie o nich wszystko. Napisał dwie książki. Zdjęć nazbierał tyle, że obdzielił szkołę, parafię i jeszcze do muzeum przekazał.
Krzysztof Obłocki pasjonuje się historią Starosielc
Krzysztof Obłocki pasjonuje się historią Starosielc Fot. Z archiwum Krzysztofa Obłockiego

Krzysztof Obłocki pasjonuje się historią Starosielc
(fot. Fot. Z archiwum Krzysztofa Obłockiego)

Krzysztof Obłocki jest historykiem amatorem, zajmującym się dziejami dzielnicy Starosielce. A historia to bogata, wszak Starosielce do 1954 roku były miastem. Zainteresowanie historią przejąłem po dziadku ułanie - wspomina Krzysztof Obłocki. - Służył on u generała Józefa Dowbora Muśnickiego, a później po wojnie z bolszewikami, wrócił do kraju.

Mieszkałem na rogu Bema i Kopernika. Teraz w tym miejscu, w naszym ogrodzie, stoi wieżowiec. Uczyłem się w SP nr 11, która wówczas znajdowała się przy Mazowieckiej 35 (obecnie przy Poleskiej), prowadziłem drużynę harcerską. Dziadek opowiadał wiele ciekawostek, a sama dzielnica aż kipiała od historii. Bo z jednej strony były tu koszary wojskowe (w latach międzywojennych słynny 14 DAK - Dywizjon Artylerii Konnej, za okupacji sowieckiej przy ul. Dakowej stacjonowali Rosjanie), z drugiej strony - więzienie na Kopernika. A większość mieszkańców pracowała na kolei.

Drugi dziadek, Piotr Obłocki, był carskim maszynistą. Podczas wojny związał się z suwalską grupą ruchu oporu AK Stanisława Wydornika. Kiedy Niemcy wprowadzili tam swego agenta i rozpracowali jego członków, dziadkowi udało się uciec. Koledzy kolejarze pomogli mu urządzić się w Białymstoku.

Pierwsze moje związki ze Starosielcami zaczęły się pod koniec lat 50., kiedy rozpocząłem naukę w szkole kolejowej. Ale zamieszkałem tu dopiero w 1981 r. Pasja dziejami Starosielc narodziła się na dobre podczas działalności w klubie honorowych krwiodawców, którego zostałem prezesem. Był to pierwszy taki klub w Białymstoku. Nawiązaliśmy kontakt z parafią i okazało się, że proboszcz ksiądz prałat Stefan Gierstut ma wiele pamiątek historycznych. Przeszłość Starosielc okazała się tak wspaniałym materiałem badawczym, że wciągnąłem się bez reszty.

Osada kolejarzy

Historia Starosielc jest ściśle związana z powstałymi w 1872 r. Zakładami Zaplecza Remontowego Kolei Żelaznych. Szybko rozwinęła się osada, bo ludzie ciągnęli tu ochoczo ze wszystkich stron. Jak jest napisane w książce "Starosielskie wspomnienia", kolejowe władze chętnie zatrudniały zarówno przybyszów z Rosji, którzy pracowali na kolei lub w przemyśle metalowym, jak i fachowców związanych z budową linii kolejowej Warszawa - Sankt Petersburg tuż przed powstaniem styczniowym.

Wielu budowniczych osiadło też w Białymstoku i pobliskich wsiach Klepacze i Oliszki. Napływali również właściciele z polskich majątków ziemskich, będących pod zaborem carskim.

Szefowie kolei dbali o rozwój i wygląd osady. Zbudowany wodociąg służył również mieszkańcom Starosielc. Ci ten obiekt określali swojsko wodokaczką. Stąd też ulica prowadząca do ujęcia wody zbudowanego na rzeczce Horodniance nazywała się Wodokacznaja - wspominała Wanda Klimek z domu Zarzecka. Otwarto szkołę.

W 1900 r. w części, gdzie wcześniej była kaplica szkolna, umieszczono cerkiew pw. Błogosławionych Apostołów Cyryla i Metodego. Obok cerkwi i szkoły był ogród kolejowy prowadzony przez ogrodników sprowadzonych z Rosji. W pięknych altanach przygrywała orkiestra wojskowa, odbywały się festyny i zabawy, loterie fantowe i imprezy dla starszej młodzieży. Kolej łączyła mieszkańców i dawała poczucie stabilności.

Pomyślny rozwój zburzyły kolejne wojny. Wojska niemieckie opuściły Starosielce dopiero w lutym 1919 r., pozostawiając po sobie zdewastowane domy i ulice. Nad rumowiskiem zniszczeń i gruzów sterczała tylko dumnie - jak określa Wanda Klimek - wieża ciśnień. Powracający z tułaczki mieszkańcy z zapałem zabrali się do likwidacji szkód.

Starosta białostocki docenił ten trud, Starosielce otrzymały prawa miejskie i zostały podniesione do rangi miasta. Wkrótce działał już magistrat i polski zarząd. Do miasteczka przybył ks. Paweł Grzybowski, który w opuszczonej i zdewastowanej cerkwi, przydzielonej katolikom decyzją władz miejskich na kościół, wspólnie z mieszkańcami utworzył świątynię i parafię.

W połowie lat 20. Starosielce tętniły już życiem. Zamieszkiwało je 5 tys. osób. Działały dwa teatry amatorskie, dwa zespoły muzyczne, kino. A także pięć bibliotek - jedną ufundowała katechetka Regina Jeżewska. Była córką generała, sprzedała swój majątek w Estonii i pieniądze przeznaczyła na książki. Książnica liczyła ok. 5 tys. woluminów.

I miasto legionistów

Po pierwszej wojnie światowej i zakończonej polskim zwycięstwem wojnie z bolszewikami osiedliło się w Starosielcach wielu żołnierzy legionistów. Wśród nich byli dwaj bracia Biełaszowie - opowiada Krzysztof Obłocki. Bolesław zatrudnił się w Drogowych Warsztatach Mostowych, a Edward w białostockiej parowozowni. Edward sprowadził żonę i trzech synów i zamieszkali w kamienicy Łotewskich, należącej wcześniej do Ekierta.

Znajdowała się ona przy głównym skrzyżowaniu ulic, wschodniej części Starosielc, przy ul. 11 Listopada (obecnie Lawendowa). W kamienicy tej miał swoją siedzibę Związek Byłych Żołnierzy generałów Dowbora-Muśnickiego i Żeligowskiego.

Zasłużonym dla Starosielc był też legionista Mieczysław Bieguński. Miał on sklep mięsny i masarnię w drewnianym domku przy skrzyżowaniu ul. Białostockiej i Ciemnej (Wrocławska i Szkolna). Był radnym tutejszej rady miejskiej. Czynnie działał w społecznym komitecie budowy pomnika Niepodległości, który ustawiono na skwerku obok dworca kolejowego, oraz w fundacji, która ze składek mieszkańców wystawiła tablicę pamiątkową w rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego.

Po wojnie, niestety, wszystko, co było związane z Marszałkiem, jego życiem i działalnością, zostało zakazane. Tablicę schowano. W latach 70. podczas rozbiórki domu, w którym był sklepik państwa Bieguńskich, w piwnicy domu robotnicy odnaleźli pękniętą tablicę.

A same Starosielce? W 1954 r. rada miejska Białegostoku wcieliła je w swoje granice i odtąd miejscowość ta jest jednym z wielu osiedli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny