Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan wojenny, 13 grudnia 1981. To był straszny czas, pochłonął kilkaset istnień ludzkich.

(mg)
Prof. Jerzy Kopania
Prof. Jerzy Kopania fot. Wojciech Oksztol
Stan wojenny nigdy nie będzie mieć obiektywnego opisu. Czas sprawi tylko, że będzie mniej emocji - mówi prof. Jerzy Kopania.

Kurier Poranny: Dziś mija 29. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Czy 13 grudnia 1981 roku to dla Polaków ciągle ważna data?
Prof. Jerzy Kopania, etyk i rektor Wyższej Szkoły Administracji Publicznej: Tak długi okres skłaniałby do przypuszczenia, że emocje wygasły. Tymczasem nadal są bardzo żywe. Co więcej, wydaje mi się, że utrwala się podział na tych, którzy są skłonni oceniać stan wojenny jako mniejsze zło i na tych, którzy uważają, że był to gwałt na społeczeństwie. Gwałt, który przetrącił kręgosłup narodu i na dziesięć lat zatrzymał jakikolwiek rozwój Polski. Ten podział wydaje się być nierozwiązywalny.

Kiedy będziemy w stanie obiektywnie ocenić wydarzenia sprzed 29 lat?
- Tego typu wydarzenia nigdy nie będą mieć obiektywnego opisu. Tak jak nie ma obiektywnego opisu na przykład wypraw krzyżowych, choć tyle lat upłynęło. Czas sprawi tylko, że będzie mniej emocji. Stanie się to wtedy, gdy nie będzie wśród żywych świadków tamtych wydarzeń. Gdy już nie będzie nikogo, kto by od dziadka słyszał o stanie wojennym. Wtedy popatrzymy na stan wojenny jak na bitwę pod Grunwaldem.

Dziś po raz kolejny pojawią się wspomnienia z 13 grudnia. Znów usłyszymy o Teleranku?
- Można powiedzieć, że tworzą się już pewne legendy. Ja akurat należę do pokolenia, które musi się jednoznacznie opowiedzieć po jednej lub drugiej stronie podziału. Ze względu na osobiste doświadczenia nie mogę znaleźć w sobie uzasadnienia dla jakiejkolwiek pozytywnej roli stanu wojennego. Ja nadal czuję, że był to gwałt na społeczeństwie. Gdyby ludzie odpowiedzialni za stan wojenny, szczególnie generał Jaruzelski, mieli inną mentalność, można to było rozwiązać inaczej. Ale to jest moje zdanie.

Często słyszy Pan pytanie, co Pan robił 13 grudnia?
- Tak i wtedy odpowiadam żartobliwie, choć zgodnie z prawdą. O stanie wojennym dowiedziałem się z samego rana. Zadzwonił do mnie kolega i mówi: - Słuchaj coś strasznego jest, stan wojenny. Telefony wszystkie wyłączyli. A ja pytam: - Jak to wyłączyli, skoro do mnie dzwonisz. Wtedy okazało się, że wyłączyli, ale niedokładnie, bo mój jeszcze działał. Dopiero potem zamilkł. O godz. 17 wzięli mnie na przesłuchanie.

Z całą powagą trzeba powiedzieć, że stan wojenny był strasznym czasem. Pochłonął kilkaset istnień ludzkich. Ludzie przeżywali ogromne tragedie.

Złe wspomnienia wracają?
- Wracają. Mnie wyciągnięto z domu od rocznego dziecka. Nie wiedziałem, co się dzieje. Wszystko brutalnie, po chamsku. Potem wróciłem do miejsca pracy, na uniwersytet. Chcieli mnie wyrzucić. To są bolesne wspomnienia, ale nie chcę nimi żyć.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny