Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalin i Mołotow osobiście chcieli poznać potrzeby Cerkwi

Władysław Tadeusz Sajur
Przynależność do Cerkwi deklaruje dziś 59 proc. obywateli Rosji, 26 proc. uważa się za niewierzących.
Przynależność do Cerkwi deklaruje dziś 59 proc. obywateli Rosji, 26 proc. uważa się za niewierzących. Fot. Internet
- Nie mamy kadr z różnych powodów. Jeden z nich to ten, że my przygotowujemy kapłana, a on zostaje Marszałkiem Związku Radzieckiego - tak mówił metropolita Siergij o Stalinie.

Jeszcze za życia Lenina (zmarł w styczniu 1924 r.) władze bolszewickie zdecydowały się na cały arsenał środków przemocy wobec Cerkwi, począwszy od aktów ustawodawczych, w których pod pozorami oddzielenia Kościoła od państwa systematycznie pozbawiano znaczenia władze Cerkwi.

Uwięziono patriarchę Moskwy i całej Rusi Tichona i zastosowano wobec niego różnorodne środki nacisku; dokonywano zorganizowanych napaści na świątynie i grabieży cennych przedmiotów, w tym - co szczególnie ważne - objętych przedmiotem kultu i służących do sprawowania obrzędów.

Następnie znacjonalizowano ziemię cerkiewną i klasztorną, przejęto na rzecz wyłącznych uprawnień państwa radzieckiego obowiązek ewidencji urodzin, małżeństw i zgonów.

Wybitny znawca historii rewolucji rosyjskiej i państwa bolszewickiego, profesor amerykański Richard Pipes, zwrócił uwagę, że bolszewicy dokonali czegoś, na co nie zdecydowano się podczas rewolucji francuskiej: rosyjskich duchownych pozbawiono państwowych poborów oraz zakazano instytucjom kościelnym i religijnym posiadania jakiegokolwiek majątku, włącznie ze świątyniami i przedmiotami kultu.

Jeżeli w latach 20. faktycznie podcięto prawne i ekonomiczne podstawy Cerkwi, zastosowano niesłychane represje wobec hierarchii kościelnej i coraz częściej atakowano i represjonowano duchownych (popów i ich rodziny), to w latach 30., wraz z postępującą na wsi kolektywizacją, wiara i religia prawosławna praktycznie zeszła do podziemia.

Władze popierały propagowanie ateizmu, często w prymitywnym wydaniu. Represjom poddano także religie obejmujące mniejszość społeczeństwa: żydowską i katolicką. Trochę łagodniej potraktowano muzułmanów.

Jak podkreśla historyk rosyjski Roj A. Miedwiediew istotne zmiany w sytuacji Cerkwi nastąpiły jesienią 1943 roku. Przedstawia on relację (jedną z kilku, różniących się zaledwie w szczegółach) o spotkaniu Stalina i Mołotowa z kierownictwem prawosławnej Cerkwi.

"O dziewiątej wieczorem 4 września 1943 r. do Czystego Zaułka przyjechał samochód rządowy. Posadzono w nim metropolitów Siergija, Aleksija i Nikołaja. Po dziesięciu minutach auto wjechało na Kreml, a po następnych dziesięciu minutach metropolici weszli do obszernego, wyłożonego drewnem gabinetu, w którym siedziało za stołem dwóch ludzi, Stalin i Mołotow. Wymienili uściski dłoni i usiedli. Rozmowę rozpoczął Mołotow od informacji, że rząd radziecki i towarzysz Stalin osobiście chcą poznać potrzeby Cerkwi. Dwaj metropolici, Aleksij i Nikołaj, milczeli speszeni.

Nieoczekiwanie odezwał się Siergij. Metropolita mówił spokojnie, rzeczowym tonem człowieka przywykłego zabierać głos na poważne tematy w rozmowach z najwyżej postawionymi ludźmi. Wskazał na konieczność szerokiego otwarcia świątyń, których liczba nie zaspokajała religijnych potrzeb narodu. Mówił o konieczności zwołania soboru i wyboru patriarchy.

Oświadczył wreszcie, że niezbędne jest utworzenie nowych szkół duchownych, ponieważ Cerkiew odczuwa brak kadr kapłańskich. W tym momencie Stalin przerwał nagle milczenie:

- A dlaczego nie macie kadr? - Gdzie się podziały? - zapytał, wyjmując z ust fajkę i patrząc badawczo na rozmówców. Aleksij i Nikołaj zmieszali się.

Wszyscy wiedzieli, że kadry zostały zdziesiątkowane w obozach. Nie speszył się jednak metropolita Siergij. Starzec odpowiedział:

- Nie mamy kadr z różnych powodów. Jeden z nich to ten, że my przygotowujemy kapłana, a on zostaje Marszałkiem Związku Radzieckiego.

Na twarzy dyktatora pojawił się uśmiech zadowolenia. Powiedział: Tak, tak, a jakże, byłem seminarzystą. Słyszałem wówczas także o was.

Rozmowa przeciągnęła się do trzeciej w nocy. Oprócz Stalina i Mołotowa uczestniczyli w niej eksperci. Na spotkaniu opracowano Statut Cerkwi Rosyjskiej oraz warunki, w jakich działa do dziś (końca lat 80.- przyp. red). Jak wiadomo, układ budzi obecnie wiele zastrzeżeń, lecz wówczas, po dziesięcioleciach terroru wymierzonego przeciwko Cerkwi, był niewątpliwie krokiem naprzód, oznaczał bowiem możliwość legalnego istnienia.

Po kilku dniach w willi w Czystym Zaułku zebrał się sobór biskupów (zgromadzić ich nie było trudno, Cerkiew rosyjska liczyła wówczas 17 biskupów), w niedzielę zaś, 12 września, w dniu Aleksandra Newskiego, w Jełochowskim Soborze Objawienia Bożego nastąpiła intronizacja nowo wybranego patriarchy, którym został metropolita Siergij. Po 18-letniej przerwie na czele Cerkwi znów stanął patriarcha".

Tyle relacja cytowana przez R.A. Miedwiediewa ("Ludzie Stalina", Warszawa 1989). W jego komentarzu czytamy:

- Co się zaś tyczy Cerkwi, to nikt nie miał zamiaru odbudowywać jej poprzednich pozycji. Fakt, że częściowe przywrócenie jej praw odpowiadało nastrojom wielu milionów ludzi, którzy stracili na wojnie ojców, mężów i synów i szukali pociechy w religii, miał znaczenie drugorzędne. Wśród końcowych wniosków tego historyka znajdują się stwierdzenia, że ówczesne władze radzieckie, a więc w istocie Stalin, postanowiły "przemalować fasadę", że "była to w gruncie operacja kosmetyczna".
Od siebie pragnę dodać, że zapewne warto docenić wyżej omówione wydarzenie w szczególnych warunkach dyktatury Stalina. Przyniosło ono co prawda nie decydujące, ale wymierne rezultaty dla ludzi wierzących, oddanych religii prawosławnej i pewien - chociaż niewielki - postęp w swobodzie działalności struktur organizacyjnych Cerkwi.

Należy też koniecznie dodać, że nawet po śmierci Stalina (1953 r.), w okresie rządów N. Chruszczowa, L. Breżniewa i następców, w dalszym ciągu trwały prześladowania Cerkwi i dopiero za M. Gorbaczowa, wraz z pierestrojką, Cerkiew odżyła: władze pozwoliły na odrodzenie jej struktur, stworzono lepsze warunki w wielu zakresach i wtedy świątynie zapełniły się ludźmi. Według aktualnych danych statystycznych przynależność do Cerkwi deklaruje 59 proc. obywateli, 26 proc. uważa się za niewierzących, 5 proc. nie potrafi określić swej konfesji, a reszta deklaruje przynależność do innych wspólnot religijnych, w tym np. muzułmańskich.

Szczególną aktywność przejawiają nowo nawróceni, często do niedawna byli członkowie partii komunistycznej. Choć nie uczestniczą w nabożeństwach, to głośno podkreślają swoją przynależność do prawosławia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny