Stadion miejski. Niepełnosprawni mogą oglądać mecz, ale widzą tylko plecy

Najgorzej jest gdy padnie gol. Wtedy siedzący tuż przed nami wstają w euforii, by cieszyć się z sukcesu Jagi. A my zamiast murawy, widzimy ich plecy - mówi poruszający się na wózku Władysław Kazberuk.

Czytaj też: Stadion Miejski. Kongres Świadków Jehowy (zdjęcia)

Na poziomie nr 1 w sektorach od strony ul. Słonecznej zlokalizowane są 23 miejsca, gdzie niepełnosprawni oglądają mecze. Władze Jagiellonii i spółki Stadion Miejski zastanawiają się, jak zapewnić im lepszy komfort widowiska. - Pamiętajmy jednak, że komfort komfortem, ale przede wszystkim trzeba dbać o bezpieczeństwo - mówi Adam Kujawa, pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych.

Osoby na wózkach nie powinny więc przebywać tuż przy murawie. - Miałyby wtedy problem z szybkim opuszczeniem stadionu, gdy pozostali kibice ruszyliby do wyjścia - podkreśla pełnomocnik.

Zresztą przy założeniu, że pozostali kibice oglądają widowisko na siedząco, z poziomu nr 1 bardzo dobrze widać murawę.

- To prawda. Gdyby wyłączyć z użytku chociaż jeden rządek krzesełek tuż przed naszym, to sytuacja byłaby o niebo lepsza - uważa Władysław Kazberuk.

Demontaż krzesełek nie wchodzi w grę. Mogłoby dojść do nieszczęśliwego wypadku, gdy wózek zjechałby ze schodka na beton. Wprowadzenie zakazu siadania w rzędzie tuż przed niepełnosprawnymi nie uśmiecha się zaś Jagiellonii. Bo należałoby wyłączyć ze sprzedaży ponad 50 miejsc. Jest jednak inne rozwiązanie.

Czytaj też: Stadion Miejski w Białymstoku bez sponsora tytularnego

- Przed osobami na wózkach można usadzać zorganizowane grupy dzieci. Takich podczas meczów jest sporo. Dziecko nawet gdy będzie oglądało na stojąco nie zasłoni widoku osobie siedzącej za nim - mówi Zbigniew Pypczyński, dyrektor ds. bezpieczeństwa w Jagiellonii Białystok.

Czy niepełnosprawni zaakceptują taki pomysł przeczytasz na kolejnej stronie

Według Władysława Kazberuka takie rozwiązanie wydaje się sensowne. Na piątkowy mecz Jagiellonii zaproszony został Wojciech Grabowski z Fundacji Inicjatyw na rzecz Osób Niepełnosprawnych „Impuls”, który przyglądał się problemom, z jakimi borykają się osoby na wózkach.

- Na pewno łatwo się na stadion dostać i go opuścić. Z rampy od strony ul. Słonecznej wjeżdżamy od razu na wyznaczone miejsca na poziomie nr 1. Obok jest też toaleta dla niepełnosprawnych - wylicza.

Natomiast problem z widocznością również według niego, należałoby rozwiązać przez usadzanie grup dzieci. - Można się oczywiście zastanawiać nad budową 40- czy 50-centymetrowej platformy, z której niepełnosprawni widzieliby na pewno bez zastrzeżeń. Moim zdaniem nie zdałoby jednak egzaminu - podkreśla Wojciech Grabowski.

Żeby niepełnosprawny mógł się na platformę dostać, musiałby powstać 4- lub nawet 5-metrowy podjazd.

- Byłby tak długi, że przeciąłby drogi komunikacyjne i pozostali kibice nie mieliby jak przejść - wyjaśnia Grabowski.

Tak samo uważa Paweł Tymcio, kierownik obiektu ze spółki Stadion Miejski. - Dodatkowo, dla zapewnienia większego bezpieczeństwa, planujemy zamontować barierki oddzielające miejsca dla osób na wózkach od najbliższego rzędu krzesełek. Barierki sięgałyby niepełnosprawnym do kolan - mówi.

Teraz przedstawiciele spółki, Jagi i wspomnianej fundacji spotkają się, by podjąć ostateczną decyzję. Przypomnijmy, że nasz stadion został oceniony przez Polski Związek Piłki Nożnej jako najlepszy w Polsce, jeśli chodzi o dostosowanie do potrzeb osób niepełnosprawnych. Co nie oznacza, że sytuacji nie można jeszcze poprawiać.