W ocenie radnych, miasto powinno wyciągnąć konsekwencje. Obyśmy nie stracili unijnego dofinansowania - obawia się Sebastian Putra.
Pierwszy etap budowy miał się zakończyć 23 lutego. Już w końcu ubiegłego roku było wiadomo, że tego terminu nie uda się dotrzymać. W związku z tym, miasto poprosiło wykonawcę o nowy harmonogram prac i wyjaśnienia. Niedawno otrzymało pełen materiał.
- W tej chwili analizujemy materiały - mówi Adam Popławski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który prowadzi inwestycję. - Na razie nie wiemy, jak to się skończy.
Miasto może przyjąć wyjaśnienia wykonawcy albo zażądać kar umownych za opóźnienia. Jak się dowiedzieliśmy, te ostatnie sięgają już czterech miesięcy. W tej chwili możliwy termin zakończenia I etapu to koniec czerwca.
- Mamy problemy - nie kryje Raul Herrero Ruiz, dyrektor projektu z firmy OHL, która jest wykonawcą. - Przez syndyka przeciąga się podejmowanie decyzji.
Chodzi o upadłość Hydrobudowy, która była liderem konsorcjum firm budujących białostocki stadion. Zarząd nie może podjąć żadnej decyzji bez zgody syndyka. Oczekiwanie na nią opóźniło np. podpisanie umowy na dostarczenie konstrukcji dachu. Zanim do tego doszło minęło kilka tygodni. W przypadku budowy to bardzo długi przestój.
- To niezależne od nas - mówi przedstawiciel firmy OHL.
Radni: Miasto może stracić dofinansowanie z Unii
Zdaniem wykonawcy, w niektórych pracach przeszkodziła też zima. Fachowcy mają jednak w tej kwestii wątpliwości.
- Zima nie była specjalnie surowa. Poza tym, dzisiejsze technologie betonowania są takie, że niskie temperatury nie są przeszkodą - mówi prof. Andrzej Łapko, kierownik Katedry Konstrukcji Budowlanych z Politechniki Białostockiej.
W tej chwili dobiegają końca prace wykończeniowe na stadionie. Postawiono też cztery słupy, które będą podtrzymywać konstrukcję dachu. Kolejnych sześć jest spawanych i wkrótce będzie gotowa. W ocenie miasta, nie jest to jednak imponujący postęp.
Problemy ze stadionem budzą niepokój radnych.
- Czas działa na naszą niekorzyść. Przed nami drugi etap i sporo prac rozbiórkowych - wskazuje Sebastian Putra, radny z klubu PiS. - Nie wiem, czy w takim tempie zdążymy do 2015 roku, kiedy trzeba rozliczyć się z dofinansowania.
Jego zdaniem, miasto powinno wyciągnąć konsekwencje za niedotrzymanie terminu.
- To efekt tego, że w przetargu wybiera się najtańszego wykonawcę, a nie najlepszego, który gwarantuje terminowe wykonanie zadania - uważa z kolei Wiesław Kobyliński z klubu SLD. - Miasto wiedziało, w jakiej sytuacji jest Hydrobudowa, a mimo to jej oferta wygrała.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?