Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedawca odpowie za kradzież 14 aut

Magdalena Kuźmiuk [email protected]
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do prokuratury 20 grudnia ubiegłego roku. Złożył je zarząd okradzionej spółki.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do prokuratury 20 grudnia ubiegłego roku. Złożył je zarząd okradzionej spółki. Gazeta Bałtycka/Polskapresse
Według prokuratury, Łukasz D. przywłaszczył używane fordy. Sprzedał je właścicielom komisu, a pieniądze wziął sobie.

Białostocka spółka, która w tej sprawie ma status pokrzywdzonego, straciła przez Łukasza D. ponad 400 tysięcy złotych. A to - zgodnie z kodeksem karnym - stanowi tzw. mienie znacznej wartości. Dlatego sprawą Łukasza D. będzie zajmował się Sąd Okręgowy w Białymstoku.

Właśnie trafił tam akt oskarżenia przeciwko 31-latkowi.

Trafił do aresztu

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło do prokuratury 20 grudnia ubiegłego roku. Złożył je zarząd okradzionej spółki. Po przeprowadzonej inwentaryzacji okazało się, że z magazynu spółki zniknęło 14 samochodów marki Ford.

Sprzedawca fordów - Łukasz D., został wtedy wezwany na rozmowę. Właściciele firmy oczekiwali wyjaśnień. Oskarżony oświadczył wtedy, że zwyczajnie ukradł te samochody.

Dwa dni później - 22 grudnia, Łukasz D. został aresztowany. W areszcie tymczasowym przebywał trzy miesiące.

Ogromne straty

Prokuratura ustaliła, że Łukasz D. przez ponad rok kradł samochody. Dokładnie od 8 sierpnia 2012 roku do 20 grudnia ubiegłego roku. W tym czasie, jako handlowiec zatrudniony w spółce, podrabiał faktury i pozorował transakcje sprzedaży. A pieniądze uzyskane ze sprzedaży fordów trafiały do jego kieszeni. Najczęściej na konta znajomych, których poprosił o przysługę. Sam Łukasz D. twierdził bowiem, że jego konto zablokował komornik.
Do obowiązków Łukasza D. należał zakup używanych aut i dalsza ich odsprzedaż. Ustalono, że stałymi kontrahentami białostockiej spółki byli małżonkowie Grzegorz D. i Agnieszka D., którzy w Dąbrowie Górniczej prowadzili komis. Oskarżony współpracował z nimi.

Sprzedał małżonkom 14 przywłaszczonych aut. Śledczy ustalili, że większość samochodów Łukasz D. sprzedawał jeszcze z marżą, którą zyskiwałaby firma, w której pracował. Na przykład sprzedał wartego 35,7 tysiąca złotych forda mondeo sprzedał za 41,5 tys. zł albo fiestę wartą 24,5 tys. zł za 27 tys. zł.

Małżonkowie D. nie mieli pojęcia, że samochody pochodzą z przestępstwa. Też są pokrzywdzonymi w sprawie. Stracili ponad 450 tysięcy złotych.

Dodatkowo - według ustaleń śledczych - Łukasz D. oszukał Grzegorza D. na ponad 160 tysięcy złotych. Zaproponował mu sprzedaż ośmiu aut pod warunkiem wcześniejszej przedpłaty. Oskarżony wziął pieniądze, ale samochodów nie zamierzał dostarczyć przedsiębiorcy.

Kradł, bo potrzebował pieniędzy

Początkowo Łukasz D. się nie przyznawał. Potem się przyznał i wyjaśnił, że musiał zwrócić komuś pieniądze, których nie miał. Kradł samochody, bo był szantażowany. Oskarżony stwierdził też, że dziwi się, że w firmie nikt nie zauważył znikających aut.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny