Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spóźnieni, ale bez nerwów

(tom)
Środa, czwartek, piątek. W czasie tych trzech dni do sokólskiego biura powiatowego Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa wpłynęło ponad 3 tysiące wniosków o unijne dopłaty. To trzykrotnie więcej niż w czasie całej dotychczasowej kampanii.

Dzisiejszy dzień to już ostatni dzwonek dla rolników. Właśnie w poniedziałek mija bowiem ostateczny termin składania wniosków. Od jutra za każdy kolejny dzień zwłoki kwota dopłaty bezpośredniej będzie się zmniejszać o jeden procent. Chyba że Komisja Europejska przychyli się do prośby Polski i wydłuży termin składania wniosków. Wtedy spóźnialscy nie ponieśliby żadnych strat.

Zawinili urzędnicy...

W ostatnich dniach sokólskie biuro powiatowe przeżywało prawdziwe oblężenie. Pracownicy Agencji przyjmowali po tysiąc wniosków dziennie. Do piątku do biura wpłynęło 4708 wniosków o dopłaty bezpośrednie. A to oznacza, że zaledwie 50 procent rolników złożyło wnioski.
- Dopiero teraz wszystko ruszyło. Jeszcze do 8 maja, czyli ubiegłego poniedziałku, nie mieliśmy złożonych nawet 10 procent wniosków - twierdzi Marek Opałko, kierownik biura powiatowego ARiMR w Sokółce. - Dla porównania w ubiegłym roku już pod koniec kwietnia mieliśmy przyjętych ponad 75 procent wszystkich wniosków.
Skąd więc to opóźnienie? To proste: nawaliły urzędy. Zbyt późno rolnicy otrzymali częściowo wypełnione wnioski. Ale to nie wszystko. Jeszcze gorzej było z mapkami gruntów, tak zwanymi ortofotomapami. Wielu rolników dostało je dopiero w ubiegłym tygodniu. Nie brakuje też takich, którzy wciąż czekają na mapy swoich gruntów.
- Kilka dni temu dostałem mapki. To dlatego dopiero teraz składam wniosek - mówi Wojciech Zapolski z Koniuszek w gminie Nowy Dwór.

....a może pogoda?

Jednak nie wszyscy, tak jak pan Wojciech, ze złożeniem wniosku czekali na mapki. Krzysztof Sawicki z Wólki w gminie Suchowola wniosek o dopłaty złożył dwa tygodnie temu.
- Teraz tylko donoszę brakujące mapki. Można było tak zrobić, więc skorzystałem z takiej możliwości - twierdzi pan Krzysztof.
Marek Opałko podkreśla, że na 4700 złożonych wniosków około 1000 jest niekompletnych. Brakuje w nich właśnie map. Jednak jeżeli rolnicy dostarczą do urzędu brakujące załączniki, nie poniosą z tego tytułu żadnych pieniężnych konsekwencji.
Krzysztof Sawicki za takie opóźnienia w składaniu wniosków wini... pogodę. Jego zdaniem to właśnie aura w największym stopniu przyczyniła się do obecnej sytuacji.
- Wszystko się przedłużyło przez długą zimę. A jak miałem składać wnioski, gdy jeszcze sam nie wiedziałem, co posieję? Tak naprawdę to dopiero od dwóch, trzech tygodni można składać wnioski, bo dopiero teraz rolnik wie, co sieje i sadzi. Chociaż i tak nie wiadomo, czy coś z tego wyrośnie - mówi Sawicki.
Kasa do wzięcia
Spora część rolników swoje wnioski wypełniła samodzielnie. Tak jak pan Krzysztof. Jemu wystarczyła czytelna instrukcja dołączona do wniosku.
- Zajęło mi to trochę czasu. Ale w sumie nie ma tutaj nic trudnego. Wystarczyło dobrze się wczytać i poświęcić temu trochę czasu - przyznaje Krzysztof Sawicki.
Marek Opałko szacuje, że do sokólskiego biura powinno wpłynąć około 8,5 tysiąca wniosków o dopłaty bezpośrednie. Z tego tytułu rolnicy z powiatu sokólskiego wzbogacą się o około 70 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny