Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sportowy skandal: głośno wokół Sebastiana Mili [wideo]

Artur Kostecki [email protected]
Sebastian Mila
Sebastian Mila archiwum
O znanym koszalińskim piłkarzu Sebastianie Mili jest w ostatnich dniach głośno z dwóch różnych powodów. Po pierwsze zawodnik zdobył ze Śląskiem Wrocław mistrzostwo kraju, po drugie z kolegami z drużyny stał się bohaterem skandalu.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Bez filozofii
Nie popieram chamstwa, ale przede wszystkim głupoty. Najbardziej wkurza mnie to, że w ogólnopolskim przekazie, za futbolowe autorytety moralne w tej sprawie robią głównie ci, którzy nigdy nie byli w piłkarskiej szatni, ani nie rozegrali minuty na prawdziwym boisku. Mam wrażenie, że podobnie jak w przypadku "Koko Euro spoko", wokół piłki jest za dużo filozofii. To prosta gra, z prostymi zasadami, dla prostych ludzi. Mam prawo tak mówić, ponieważ sam wiele lat grałem w piłkę, nawet w reprezentacji województwa. Czy zdarzył mi się kiedyś podobny chamski wybryk? Pewnie, że się zdarzył. Cytując klasyka kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
Artur Kostecki

Zdobycie przez Śląsk mistrzostwa Polski to naprawdę ważne piłkarskie wydarzenie, także dla kibiców z naszego regionu. Klub z Wrocławia na tytuł czekał ponad 30 lat, a kiedy w końcu się to stało, kapitanem zwycięskiej drużyny jest koszalinianin.

Poza tym Sebastian Mila został wybrany najlepszym "asystentem" w tym sezonie. Oznacza to, że jego podania (asysty), najczęściej otwierały kolegom z zespołu drogę do strzelenia bramki rywalom. Dodajmy, że Mila został najlepszym w tej kategorii trzeci raz z rzędu! To wszystko bardzo cieszy.

W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Otóż w czasie fety na wrocławskim rynku, zorganizowanej z okazji zdobycia mistrzostwa, Sebastian Mila dał się poznać z jeszcze innej strony. Wspólnie z kibicami i kolegami z drużyny odśpiewał wulgarną piosenkę, obrażającą Legię Warszawa: "Gdzie twoje berło, gdzie twoja korona, gdzie twoje mistrzostwo Legio pierd...".

Nagranie zrobione telefonem komórkowym jest jednym z hitów internetu. To już drugi w ostatnim czasie przypadek takiego zachowania znanych piłkarzy w miejscu publicznym. Jako pierwszy także Legię obraził Semir Stilić z Lecha Poznań, który obwieścił wszystkim, że "Legia to kur...". Zawodnik został ukarany finansowo (20 tys. zł) i odsunięty od sześciu spotkań. To decyzja Komisji Ligi spółki Ekstraklasa SA.

A co z Sebastianem Milą i jego kolegami? Komisja Ligi wezwała do wyjaśnień sześciu piłkarzy Śląska w tym zawodnika z Koszalina. Posiedzenie w tej sprawie będzie w czwartek. Przez cały weekend próbowaliśmy kilkukrotnie skontaktować się z Sebastianem Milą, nie odbierał telefonu. Za to na stronie Śląska pojawiło się oświadczenie Rady Drużyny (jej treść poniżej).

A jakie zdanie o całym zdarzeniu i ewentualnych karach dla zawodników, mają znawcy futbolu z naszego regionu? - Pierwsza reakcja jest taka, że to było nie na miejscu, że stało się coś obrzydliwego - mówi Ryszard Wątroba, działacz Koszalińskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. - Po chwili jednak przychodzi refleksja, że całemu zdarzeniu towarzyszyły duże emocje. Takie zachowanie było naganne i nie przystoi piłkarzom pokroju Stilića, czy Mili. Sprawa nie jest czarno-biała. I trzeba na nią spojrzeć też z pewną tolerancją, wielu z nas ma taki wybryk na sumieniu. Jest u nas takie powiedzenie: Bóg wybacza, Gwardia nigdy, więc o tych przyśpiewkach nie zapomną kibice. Tego możemy być pewni.

Jest w tej sprawie jeszcze coś. Spróbowaliśmy dociec dlaczego tak dostaje się właśnie Legii? Czym sobie zasłużył klub ze stolicy? - Naprawdę trudno powiedzieć - usłyszeliśmy od Szymona Bednarskiego, prezesa Wielima Szczecinek, którego kibice sympatyzują z klubem z Warszawy. - Może to jakieś historyczne zaszłości, animozje między regionami w kraju. Dziwi mnie tylko, że kibice i piłkarze zamiast świętować własny sukces, wolą ubliżać innym. Trzeba stanowczo reagować na takie przypadki. Napiętnować, ale raczej moralnie.

Oświadczenie Śląska

"Rada Drużyny Śląska Wrocław w imieniu całego zespołu oświadcza, że intencją żadnego z zawodników naszej drużyny nie było obrażanie klubu Legii Warszawa. Podczas mistrzowskiej fety w Rynku wspólnie z wrocławskimi kibicami świętowaliśmy największy sukces w naszej karierze. Emocje, które nam towarzyszyły, były ogromne. Kilkanaście tysięcy sympatyków naszej drużyny wiwatowało na naszą cześć, zachęcając nas do wspólnego śpiewania stadionowych pieśni, sławiących Śląsk Wrocław. Daliśmy się porwać tym emocjom, włączając się do wspólnego śpiewania piosenek, które doskonale znamy z naszych meczów: "Mistrz, mistrz, WKS", "Cała Polska w cieniu Śląska" i tym podobnych. W pewnym momencie zaintonowana została nieznana nam wcześniej piosenka, której nigdy dotąd nasi kibice nie śpiewali. Chcąc dalej radować się z naszymi sympatykami, usiłowaliśmy niejako odgadywać jej kolejne słowa, by nadal podtrzymywać wspólne śpiewy. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z jej przesłania i z tego, że jest to piosenka obrażająca Legię Warszawa, w której mamy wielu boiskowych kolegów oraz przyjaciół. Część z nas przestała ją nawet w pewnym momencie śpiewać - niektórzy dlatego, że zorientowali się w jej treści, inni z powodu zwyczajnej nieznajomości jej słów. Jest nam bardzo przykro, że nieświadomie obraziliśmy kibiców i piłkarzy Legii. Przepraszamy, jeśli nasze nieumyślne zachowanie kogokolwiek uraziło".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo