Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spółdzielnie proszą sanepid o informacje, gdzie przebywają osoby na kwarantannie. Sanepid nie może jednak takich danych podać

Tomasz Mikulicz
Tomasz Mikulicz
Według prezesa spółdzielni Słoneczny Stok Jerzego Cywoniuka sanepid powinien wskazywać klatki, w których mieszka ktoś, kto jest na kwarantannie.
Według prezesa spółdzielni Słoneczny Stok Jerzego Cywoniuka sanepid powinien wskazywać klatki, w których mieszka ktoś, kto jest na kwarantannie. Anatol Chomicz
Prezesi białostockich spółdzielni uważają, że sanepid powinien ich informować, gdzie przebywają osoby objęte kwarantanną. Jeśli nie wskazywać konkretnych mieszkań, to chociaż klatek czy nawet bloków. Jak twierdzą służby wojewody, sanepid nie ma jednak prawa przekazywać takich danych.

Nie chodzi o wskazanie konkretnego mieszkania, ale chociaż klatki schodowej czy nawet bloku. Dzięki takiej informacji zwiększyliśmy nadzór sanitarny - częściej myli poręcze czy klamki - mówi Mirosław Tatałaj, prezes spółdzielni Zachęta.

Wysłał do sanepidu pismo, w którym prosi o udostępnienie informacji na temat miejsc, gdzie przebywają osoby odbywające kwarantannę. - Oczywiście władze spółdzielni nie przekazałyby nikomu takiej informacji. Byłaby to wszak wiedza poufna - podkreśla prezes.

Dodaje, że we wszystkich blokach jego spółdzielni raz dziennie są dezynfekowane klamki, poręcze, drzwi, przyciski w windach itd. - Niemniej wiedząc, że w danym bloku jest ktoś na kwarantannie takie dezynfekcje byłyby częstsze. Lepiej zrobić czegoś więcej niż mniej - mówi.

Czytaj też: Rząd wprowadza kolejne ograniczenia w związku z koronawirusem. "Wszyscy będziemy musieli ponieść pewną cenę"

Podobnie uważa prezes spółdzielni Piaski Paweł Mytnik. Z tym, że według niego sanepid powinien podawać nawet konkretne adresy. - Taka informacja byłaby nam bardzo przydatna podczas ewentualnych awarii. Nasi pracownicy wiedząc, że idą mieszkania, gdzie jest osoba na kwarantannie założyliby specjalne kombinezony ochronne, które zakupiliśmy. Zresztą w razie wystąpienia awarii zamierzamy każdorazowo występować do sanepidu z prośbą o udzielenie takiej informacji. - mówi.

Dodaje, że oczywiście do każdej awarii serwisanci będą zakładali rękawiczki i maseczki, ale w przypadku awarii w mieszkaniach, w których przebywają osoby na kwarantannie środki ostrożności byłyby jeszcze bardziej zwiększone. - Robimy co możemy, by dbać o bezpieczeństwo - codziennie dezynfekujemy klamki, poręcze czy też posadzki w wiatrołapach i na parterach. Przed wejściem do wind nakleiliśmy prośby, by korzystać z nich wyłącznie w pojedynkę. Chyba, że jedzie rodzina - mówi.

Czytaj też: Pierwsza pacjentka z koronawirusem w szpitalu MSWiA w Białymstoku zakaziła dwie inne osoby w placówce. W weekend prowadzono dezynfekcję

Specjalne procedury bezpieczeństwa wprowadzono również w spółdzielni Elemencik. - Dezynfekujemy klatki dwa razy dziennie. Płynami do dezynfekcji ale też i roztworem, który sami robimy - na bazie denaturatu i gliceryny - mówi prezes spółdzielni Wojciech Gryckiewicz.

On z kolei uważa, że o ile Sanepid powinien podawać informacje o konkretnych klatkach. Również mówi o tym, że gdyby miał taką wiedzę, to zwiększyłby częstotliwość dezynfekcji i mógł dodatkowo zabezpieczyć pracowników w razie awarii. - Oczywiście liczę, że mieszkaniec, który przebywa na kwarantannie i prosi o usunięcie awarii poinformuje, że jest chory, ale różnie to bywa - mówi.

Rozumie, że w Polsce obowiązuje ochrona danych osobowych, ale sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy jest na tyle wyjątkowa, że sanepid powinien podawać dane, o których mowa.

Czytaj też: Praca białostockiego magistratu w dobie koronawirusa. Sprawdź gdzie i na jakich zasadach przyjmowani są interesanci

Prezes spółdzielni Słoneczny Stok Jerzy Cywoniuk (on też uważa, że sanepid powinien wskazywać klatki) przestrzega jednak, że każdy kij ma dwa końce. - Rozumiem też ludzi, którzy nie chcą, by ktokolwiek wiedział, że są objęci kwarantanną. Jeśli dostajemy od mieszkańców informacje, że pod dany blok przyjechała karetka czy policja i jest prawdopodobieństwo, że w bloku przebywa ktoś, kto jest na kwarantannie, natychmiast na miejsce wysyłana jest firma sprzątająca, które jeszcze raz dezynfekują klatki - podkreśla.

Z informacji jakie uzyskaliśmy z biura prasowego urzędu wojewódzkiego wynika, że nie ma przepisów, które zezwalałyby na przekazywanie prezesom spółdzielni informacji.

Zobacz też: Nowe przypadki zakażeń koronawirusem w Podlaskiem. Łącznie choruje już 36 osób

- Ustawa o państwowej inspekcji sanitarnej oraz ustawa o ochronie danych osobowych nie dają takiej możliwości. Nawet jeśli chodzi o wskazanie klatki czy bloku, w którym jest ktoś na kwarantannie. Przypominamy jednak, że osoba będąca na kwarantannie ma zakaz opuszczania mieszkania. Jeżeli będzie się do niego stosować, nie ma ryzyka, że ktoś zostanie zarażony. A klamki czy poręcze na klatkach powinny być regularnie myte bez względu na to czy w danym bloku ktoś jest na kwarantannie czy nie - brzmi odpowiedź biura.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny