Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowianka spędziła w celi o 21 dni za dużo. Teraz walczy o odszkodowanie

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
Gorzowianka spędziła święta Bożego Narodzenia za kratami.
Gorzowianka spędziła święta Bożego Narodzenia za kratami. saavem/ sxc.hu
Za kratami spędziła święta Bożego Narodzenia, choć powinna być na wolności. Walczy o odszkodowanie. Sąd ustala, na ile wycenić jej traumę. - Moją klientkę traktuje, jak obywatela drugiej kategorii - mówi adwokat.

Przeczytaj też: Nowosolanin, który zabił kobietę w Szwajcarii został aresztowany

Alkohol, pozbawienie i ograniczenie praw rodzicielskich, kradzież prądu... Pani S. nie wypiera się swej przeszłości. Z kilkoma wyrokami trafiła w końcu do więzienia w Krzywańcu. Na początku grudnia 2010 r. zapadł w jej sprawie ostateczny werdykt. Sędzia dokonał tzw. absorpcji łącznej kary, a więc kara wyższa pochłonęła niższą. Dla kobiety oznaczało to krótszą odsiadkę. Na wolność powinna wyjść 10 grudnia. Jednak w celi przebywała aż do końca miesiąca. - Sąd Rejonowy po wydaniu wyroku nie wysłał do zakładu karnego korespondencji nakazującej zwolnienie. Zrobił to, ale z dużym opóźnieniem - mówi adwokat Bartosz Wiszewski. Prezes sądu Ewa Wieczór przyznaje, że zawinił człowiek.
We wrześniu 2011 r. ruszył proces z powództwa gorzowianki. S. - nie ujawnia do gazety swego imienia i nazwiska - chce odszkodowania od Skarbu Państwa za dni, które niesłusznie spędziła w Krzywańcu. Jej sądowy przeciwnik to Sąd Rejonowy, który reprezentuje Skarb Państwa. Na rozprawach jego przedstawicielem jest z kolei pani prezes.

S. mówi, że przeżyła traumę. Od jednego z wychowawców nieoficjalnie dowiedziała się, że powinna już wyjść i spędzić święta z bliskimi, a wciąż pozostawała w zamknięciu. W środę na rozprawie biegła psycholog, która ją badała, zeznała, że z tego powodu kobieta przeszła zaburzenia adaptacyjne. A problemy emocjonalne potęgowała jeszcze obecność w jej celi współosadzonej o trudnym charakterze. - Chcieliśmy 12 tys. zł odszkodowania, a w drodze ugody 5 tys. zł - dodaje adwokat, który za prowadzenie sprawy nie bierze pieniędzy.
- Ugoda nie powinna mieć miejsca, bo pan mecenas jest synem kierowniczki finansowej naszego sądu. Dlatego postanowiłam zostawić sprawę do rozstrzygnięcia dla sądu - tłumaczy E. Wieczór, która na środowej rozprawie zakwestionowała opinię biegłej psycholog. Prezes przekonywała także, że S. nie wiedziała o tym, że odsiaduje wyrok ponadnormatywny, a ze względu na to, iż nie utrzymuje kontaktów z dziećmi i matką, nie miała z kim spędzać świąt. - Dlatego jej przeżycia traumatyczne są tylko na użytek procesu - stwierdza.

B. Wiszewski był oburzony tymi argumentami: - Według konstytucji i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka każdy ma prawo do odszkodowania. Nie wiem, dlaczego sąd wychodzi z założenia, że moja klientka to obywatel drugiej kategorii. Bo ma przeszłość kryminalną?
- Nie patrzymy na to, kim osoba jest, ale jak przeżywała tę sytuację - odpowiada E. Wieczór.
Adwokat zwraca też uwagę, że za chwilę koszty sądowe mogą przewyższyć żądanie finansowe gorzowianki. - To sąd, a nie firma. Nie zastanawiamy się, co jest bardziej opłacalne - zaznacza prezes.
Dr Łukasz Chojniak, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego i ekspert Forum Obywatelskiego Rozwoju, podkreśla, że w takich sprawach nie ma przelicznika, który określiłby wysokość odszkodowania: - Współczuję tej pani, a Skarb Państwa powinien ponieść odpowiedzialność. Ale rozumiem też, że wysokość odszkodowania jest kwestionowana - dodaje.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska