Kilka miesięcy temu para bocianów wybrała sobie na budowę gniazda komin na budynku przy ulicy Grodzieńskiej w Wasilkowie. Jego właścicielem jest Janusz Rydzewski, szef firmy JR-Tech. Jak poinformowała policja, jeden z jego pracowników postanowił spalić śmieci w zakładowym piecu.
- Zaczął iść dym z komina. Zapaliło się gniazdo i koniec. Po jakichś pięciu minutach wszystko wpadło do komina - relacjonuje Stanisława Zdanowicz, naoczny świadek pożaru.
Sańczyk nie ma wątpliwości, że to było celowe podpalenie. Właściciel posesji odpiera te zarzuty.
- Ja sam jestem tym wstrząśnięty. Nie wiem, w jaki sposób doszło do tego
podpalenia. Ja żadnych poleceń nie wydawałem - twierdzi Rydzewski. - Podejrzewam, że to był nieszczęśliwy wypadek.
- Tej sprawy nie można tak zostawić. Trzeba jakieś konsekwencje wyciągnąć. Przecież to nikomu nie przeszkadzało - uważa Zdanowicz.
- To jest to przestępstwo. Gniazda bocianie, jaja, pisklęta i same bociany są chronione prawem - wyjaśnia Łukasz Meina z białostockiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków. - Zbadamy tę sprawę i jeżeli będą odpowiednie przesłanki, to zawiadomimy o tym prokuraturę.
Jak się dowiedzieliśmy, policja jeszcze nie wszczęła dochodzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?