Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SOR ratuje, leczy lekarz

Magdalena Kuźmiuk [email protected] tel. 85 748 95 12
SOR ratuje, leczy lekarz
SOR ratuje, leczy lekarz Archiwum
Oddziały ratunkowe są zmuszone przyjmować pacjentów bez zagrożenia życia. Lekarze szacują, że około 60-70 procent pacjentów zgłaszających się do białostockich szpitalnych oddziałów ratunkowych, to pacjenci nie wymagający hospitalizacji. W większości odsyłają ich tu na bezpłatne i szybkie badania lekarze rodzinni.

Filozofia SOR-u jest przecież taka: pacjent nie przychodzi do nas, jest przywożony karetką, bo stan jego ma związek z bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia. Ale takich pacjentów jest znacznie mniej niż tych kierowanych od lekarzy rodzinnych i specjalistów - mówi Andrzej Koronkiewicz ze szpitalnego oddziału ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.

Ocenia, że pacjentów, którzy w czasie jednego dyżuru sami przychodzą i wychodzą ze szpitala, bo nie wymagają hospitalizacji, jest około 60-70 procent.
Andrzej Koronkiewicz podaje przykłady: do 29 listopada do SOR-u szpitalu zgłosiło się 6329 osób, z czego 1929 to tzw. pacjenci planowi. Z grupy 4400 ostrych przypadków do klinik przyjęto 1171 chorych, a 3229 osób po zbadaniu jeszcze tego samego dnia wróciło do domów.

Analogiczna sytuacja ma miejsce także w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Białymstoku.

- Od początku roku do SOR-u przyjęliśmy 35 tysięcy pacjentów. Około 12 tysięcy przywiozły karetki pogotowia, 23 tysiące przyszło ze skierowaniami z POZ. Hospitalizowaliśmy około 11 tysięcy osób - dr Marzanna Makarewicz-Płońska, szefowa SOR-u w śniadecji, zagląda w statystyki.

Nie ukrywa, że olbrzymia większość z tych pacjentów przeszła na jej oddziale podstawowe badania np. krwi, które miał obowiązek wykonać lekarz rodzinny.

- Rodzinni nie robią żadnej diagnostyki. Są to sporadyczne wypadki, kiedy chory zgłasza się z wynikami. Nawet pamiętamy nazwiska tych lekarzy, bo to jest tak rzadkie zjawisko - mówi wprost dr Makarewicz-Płońska.

Lekarze z SOR-ów uważają, że lekarze POZ odsyłają pacjentów na badania do szpitala z prostej przyczyny: sami nie chcą ponosić ich kosztów. Podają na to ewidentne przykłady: chory trafia ze skierowaniem wskazującym na niedokrywistość, a nawet nie ma wyników morfologii. Często okazuje się, że takie skierowanie wystawiono przed dwoma tygodniami.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny