Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sonia i Wena - uzdrowicielki

Jola Sierocka [email protected] tel. 85 748 95 62
Zosia Pietruczuk z Weną i Sonią
Zosia Pietruczuk z Weną i Sonią
Dwie biszkoptowe labradorki - sześcioletnia Sonia i trzyletnia Wena - pracują z dziećmi. Mają też status psa Pracującego.
Julia o wiele chętniej wykonuje ćwiczenia w towarzystwie Wenki. Przybiera pozycje takie same jak piesek.
Julia o wiele chętniej wykonuje ćwiczenia w towarzystwie Wenki. Przybiera pozycje takie same jak piesek.

Julia o wiele chętniej wykonuje ćwiczenia w towarzystwie Wenki. Przybiera pozycje takie same jak piesek.

Zosia Pietruczuk jako nastolatka marzyła o labradorze. Dostała takiego psa, to był rasowy szczeniaczek z dobrej hodowli. Po kilku miesiącach okazało się, że to bardzo spokojna i wyjątkowo cierpliwa suczka. U Zosi pojawiły się pierwsze myśli o dogoterapii. Uznała, że to idealny psiak do pracy z dziećmi.
Kiedy przyszły na świat dzieci Soni, wybrała z miotu jedną suczkę - Wenę. Obie - mama i córka - miały pomagać ludziom, szczególnie dzieciom.

Wena to typ aktywny. Jej imię jest jak najbardziej adekwatne do usposobienia, bo ma chyba sto pomysłów na minutę. Jej szkolenie i prowadzenie było od początku celowym i świadomym procesem.
- Postawiłam na dobrą socjalizację oraz szkolenie metodami pozytywnymi. Kiedy Wena skończyła trzy miesiące, poszła do szkoły, do Klubu Psich Sportów ALPI - mówi Zofia Pietruczuk. - Dzięki Alinie Bendiuk poznałam dobrze swego psa i zaprzyjaźniłam się z nim. Teraz doskonale wiem, co Wenka i Sonia do mnie mówią. To ważne, żeby dobrze rozumieć swojego psa, nie tylko w dogoterapii. Pies jest w pracy moim partnerem. Muszę go rozumieć, muszę wiedzieć, kiedy ma dosyć, kiedy nie czuje się komfortowo w danej sytuacji. To bardzo ważna wiedza, dzięki niej jestem w stanie powiedzieć, jak w danej sytuacji zachowa się mój pies. Jako zgrany duet, a raczej tercet, musimy na siebie liczyć i na sobie polegać. Znam moje psy od podszewki, znam ich słabe i mocne strony. Nikt nie jest doskonały, one też nie są, ale ja mam świadomość ich wad i zalet.

Dla dogoterapeuty odpowiednio przygotowany pies to połowa sukcesu, bo do tego "dogo" musi dojść jeszcze "terapeuta", a to już trudniejsza sprawa. Po filologii polskiej Zosia nie czuła się osobą kompetentną do prowadzenia tego typu zajęć. Skończyła więc kurs dogoterapii w warszawskiej Fundacji CZE-NE-KA. To dało jej podstawy wiedzy teoretycznej oraz możliwość sprawdzenia się w praktyce. Sonia i Wena też nie próżnowały: zdały egzaminy i uzyskały status Psa Pracującego.

- Od października 2008 roku pracuję w Samorządowym Przedszkolu Integracyjnym w Białymstoku. Realizuję tam zajęcia grupowe oraz indywidualne dla dzieci z różnego rodzaju niepełnosprawnościami - opowiada Zosia. - Na zajęciach grupowych staram się dzieci nauczyć przede wszystkim rozumienia psiego świata. To jest podstawa, bez której zajęcia grupowe się nie obejdą. Psy to wspaniali towarzysze do mnóstwa gier i zabaw, ja staram się w nie wpleść elementy wiedzy, zdobywanej przez moje przedszkolaki na innych zajęciach.

Praca dogoterapeuty wymaga sporo inwencji, ale daje też mnóstwo możliwości. Pies jest kluczem otwierającym drzwi do świata dzieci. Pies nie ocenia, nie krytykuje, nie wytyka błędów, kocha bezwarunkowo. Dzieci doskonale to czują.

- Myślę, że pracując z dziećmi niepełnosprawnymi, mam często łatwiej niż inni specjaliści, bo mam te dwa biszkoptowe "wytrychy". Dzięki nim nawet te nielubiane i żmudne ćwiczenia zmieniają się w coś przyjemnego - zapewnia terapeutka.

Nawet w trakcie karmienia pieska można przemycić bardzo dużo wiedzy, zmotywować i zachęcić dzieci do różnych aktywności. Zosia nie jest zwolenniczką dogoterapii polegającej jedynie na głaskaniu pieska czy leżeniu na nim. Ważne jest współgranie z psami, to działa jak precyzyjny mechanizm. Ale nie ma sztywnych reguł. Zosia, Sonia i Wena muszą być przygotowane na każdą sytuację i odpowiednio zareagować.

- Co robię na zajęciach - o to najczęściej pytają mnie ludzie, kiedy mówię czym się zajmuję - tłumaczy Zosia. - Gdybym potrafiła powiedzieć, co konkretnie robię, to by znaczyło, że zaczynam działać schematycznie, a wtedy musiałabym poszukać sobie innego zajęcia. Dla mnie spotkanie z nowym dzieckiem jest za każdym razem wyzwaniem.

Te nowe znajomości ją wzbogacają, nie tylko w sensie merytorycznym, ale i takim zwykłym - ludzkim. Dzieciaki bezustannie skłaniają ją do wymyślania nowych zabaw, ale też uczą pokory i cierpliwości. Dzięki nim inaczej postrzega codzienność, cieszą ją rzeczy małe i pozornie nieistotne.

Ta praca, czy raczej pasja, bardzo ją pochłania, czasem nawet myśli, że za mało jej w domu, że już totalnie zeszła na psy.

Zajęcia z psami sprawiły, że Ninka stała się otwarta, przyjazna, chętna do współpracy. Dogoterapia stymuluje różne zmysły i wspomaga ogólny rozwój poznawczy
Zajęcia z psami sprawiły, że Ninka stała się otwarta, przyjazna, chętna do współpracy. Dogoterapia stymuluje różne zmysły i wspomaga ogólny rozwój poznawczy i umysłowy. Przy pomocy dogoterapeutów dziewczynka uczy się m.in. nazywania i rozpoznawania przedmiotów, czynności, kolorów.

Zajęcia z psami sprawiły, że Ninka stała się otwarta, przyjazna, chętna do współpracy. Dogoterapia stymuluje różne zmysły i wspomaga ogólny rozwój poznawczy i umysłowy. Przy pomocy dogoterapeutów dziewczynka uczy się m.in. nazywania i rozpoznawania przedmiotów, czynności, kolorów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny