Sześć pomysłów na nowy Radom

Jakub Kluziński: - Wystarczy porozmawiać z ludźmi na ulicy, by przekonać się jak alergicznie reagują oni, gdy padają słowa o politykach, polityce, układach panujących w mieście. Dlatego trzeba na problemy Radomia spojrzeć inaczej niż do tej pory robiono.
(fot. M. Skorupa)

Podczas debaty kandytatów, zorganizowanej przez "Echo Dnia" przy współpracy Wyższej Szkoły Biznesu i Radia Rekord, okazało się, że praktycznie wszystkich przeciwników łączy jedno: chcą tworzyć nową wizję miasta.

Andrzej Kosztowniak: - Trzeba wypromować markę "Radom". Urząd Miejski powinien otworzyć się na współpracę z władzami województwa, albo na współdziałanie z administracją rządową, bo tylko takie otwarcie może przynieść efekty.
(fot. M. Skorupa)

W spotkaniu uczestniczyło około 200 osób. Na pytania odpowiadało sześciu kandydatów na prezydenta Radomia. W debacie wzięli udział: Jakub Kluziński ze Stowarzyszenia "Kocham Radom", Andrzej Kosztowniak z Prawa i Sprawiedliwości, Zenon Krawczyk z komitetu "Porozumienie Lewicy", Wiesław Mazurkiewicz, reprezentujący komitet "Młodość i Doświadczenie", Bożenna Pacholczak z Polskiego Stronnictwa Ludowego i Andrzej Stępnikowski z Radomskiego Samorządu Obywatelskiego.

Pomysł debaty był bardzo prosty: pytania zadawali nie dziennikarze, ale mieszkańcy Radomia i czytelnicy "Echa Dnia", którzy zgłaszali je wcześniej do redakcji. Najciekawsze przedstawiliśmy kandydatom.

PIENIĄDZE Z UNII

Wszyscy kandydaci zmierzyli się z pierwszym z pytań, dotyczącym tego, kto ma zabiegać o pieniądze unijne: specjaliści z firm czy urzędnicy z magistratu. Zenon Krawczyk stwierdził, że należy wykształcić własnych specjalistów, ale póki ich nie ma, tańsze będzie zlecanie wykonania takich zadań firmom zewnętrznym. Andrzej Kosztowniak zauważył, że nie potrafimy jeszcze sprostać skomplikowanym procedurom składania takich wniosków.

Jakub Kluziński roztoczył inną wizję: wyspecjalizowaną komórkę w Urzędzie Miejskim, zatrudniającą trzy, cztery osoby. Bożenna Pacholczak dodała, że nie wystarczy napisać projekt, ale trzeba też na jego rzecz lobbować. Wiesław Mazurkiewicz uważa, że firma zewnętrzna nie ma takiej wiedzy jaką ma wnioskujący.

DROGI I LOTNISKO

Kandydaci nie udzielili jednoznacznych odpowiedzi na pytanie które z inwestycji drogowych w mieście są najważniejsze. Woleli mówić o kompleksowych rozwiązaniach. Jakub Kluziński zwrócił uwagę, że władze Radomia powinny już teraz zabiegać o realizację innych ważnych strategicznych połączeń komunikacyjnych, w tym dotyczących trasy z Lublina do Łodzi, albo drogi do Rzeszowa.

O pomyśle zorganizowania w Radomiu cywilnego portu lotniczego mówił Andrzej Stepnikowski: - Na razie nie mamy o czym rozmawiać. Tam są nieuregulowane sprawy właścicielskie. Decyzje w sprawie ewentualnego cywilnego portu lotniczego i tak nie będą zapadały na szczeblu władz gminy - stwierdził.

PRZETARGI I PODATKI

Większość kandydatów nie widzi nic złego w stosowaniu umorzeń podatkowych, pod warunkiem, że funkcjonują bardzo czytelne zasady ich stosowania. Przeciwnikiem takich umorzeń jest Wiesław Mazurkiewicz, chyba, że miasto mogłoby odnieść z tego tytułu wymierne korzyści, na przykład nowe miejsca pracy. Bożenna Pacholczak stwierdziła, że informacje o umorzeniach podatkowych powinny być jawne. Wszyscy zgodzili się na pełną jawność przetargów, ale Andrzej Stępnikowski uważa, że najlepszym rozwiązaniem są przetargi internetowe z podawaniem wszelkich możliwych informacji na temat ofert i firm.

KRYTYCZNIE O WŁADZACH

Odpowiadając na pytania z sali kandydaci ocenili obecne władze Radomia. Najwięcej krytycznych głosów dotyczyło polityki ciepłowniczej obecnych władz miasta, a zwłaszcza kupna Elektrociepłowni Radom i przejęciu całego niemal rynku przez spółkę Radpec.

Bożenna Pacholczak stwierdziła, że są miasta w Polsce, gdzie produkcją energii cieplnej zajmują się wyłącznie firmy prywatne i opłaty nie są większe niż w Radomiu. Wiesław Mazurkiewicz zarzucił wręcz władzom Radomia działalność na pograniczu niegospodarności.

Komentarz

Do udziału w debacie, której tematy określili sami mieszkańcy Radomia, zaprosiliśmy wszystkich kandydatów z prawie dwutygodniowym wyprzedzeniem. Tylko dwaj z nich, Zdzisław Marcinkowski i Adam Włodarczyk, przekazali nam, że nie mogą wziąć w niej udziału ze względu na obowiązki służbowe. Kolejni dwaj kandydaci całkowicie zlekceważyli swoich potencjalnych wyborców. Wojciech Gęsiak i członkowie jego sztabu w ogóle nie odpowiedzieli na zaproszenie. Grzegorz Skwarczyński odwołał swój udział w debacie dosłownie kilka minut przed jej rozpoczęciem. Widocznie uznali, że nie warto rozmawiać ze zwykłymi ludźmi. Jeśli uważają tak na kilkanaście dni przed wyborami, to aż strach pomyśleć jak zaczną traktować mieszkańców po ewentualnym zwycięstwie. Marcin GENCA