Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokółka. Trwa wyjaśnianie, kto zarządza wysypiskiem, na które zjeżdżają odpady z różnych stron kraju

Redakcja
Wreszcie komuś jeszcze, prócz nas, zależy na wyjaśnieniu całej sytuacji – mówi Przemysław Danilewicz, nowy prezes zarządu Nowej Ekologii.
Wreszcie komuś jeszcze, prócz nas, zależy na wyjaśnieniu całej sytuacji – mówi Przemysław Danilewicz, nowy prezes zarządu Nowej Ekologii.
Miejscy radni postanowili powołać specjalną komisję, która ma wyjaśnić, kto zarządza wysypiskiem odpadów w Karczach, niedaleko Sokółki.

Wysypisko w Karczach powstało w 2009 r. Plan zakładał także budowę zakładu przetwarzania odpadów. Z jednej strony gmina rozwiązała problem, co robić ze śmieciami, z drugiej strony zarabiano by na ich recyklingu, a okoliczni mieszkańcy mieliby pracę. Właścicielami inwestycji zostali spółka Nowa Ekologia (75 proc. udziałów) oraz gmina Sokółka (25 proc.). Rozpoczęto przygotowania do budowy.

Kłopoty zaczęły się jesienią 2011 r. Wtedy w niejasnych okolicznościach sprzedano udziały Nowej Ekologii (gmina pozostała ze swoim pakietem 25 % udziałów). W efekcie część właścicieli Nowej Ekologii zaczęło przed sądem dochodzić swoich praw. Zajęło im to prawie trzy lata. W maju 2014 r. białostocki sąd okręgowy – jeszcze nieprawomocnie – stwierdził nieważność uchwały zezwalającej na sprzedaż udziałów. Prawomocny wyrok w tej sprawie ma zapaść 17 kwietnia 2015 r. przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku.

Co się działo między końcem 2011 r. a obecnym okresem? Na wysypisko w Karczach zaczęto w olbrzymich ilościach zwozić śmieci, nie tylko z okolicy. Przywożono je z Białegostoku, ale też z Lublina czy Warszawy. Hałdy rosły bardzo szybko. Ludzie skarżyli się na to co widzą i czują. Co gorsza nikt tak naprawdę nie wiedział, co przywieziono i ile tego było. O budowie zakładu przetwórstwa odpadów nikt już nie wspominał.

Temat wysypiska wrócił po zmianie władz w Sokółce. Najpierw były pytania radnych, a na ostatniej sesji rady w marcu 2015 zdecydowano o powołaniu komisji śledczej, mającej wyjaśnić co tak naprawdę wydarzyło się na wysypisku w Karczach i kto za to odpowiada.

- To bardzo dobra wiadomość. Wreszcie komuś jeszcze, prócz nas, zależy na wyjaśnieniu całej sytuacji

– mówi Przemysław Danilewicz, nowy prezes zarządu Nowej Ekologii. - Przez lata nie mieliśmy wpływu na to co się tam dzieje. Chcemy nie tylko doprowadzić do ładu prawnego i odzyskać nasze udziały w spółce i prawa do wysypiska w Karczach. W planach mamy także uporządkowanie terenu i wybudowanie nowoczesnego, spełniającego wszelkie normy zakładu. Dzięki temu zakładowi miejscowi znajdą zatrudnienie i będą mogli kontrolować to, co się dzieje na wysypisku, a gmina będzie miała niskie koszty składowania odpadów.  

Przedstawiciele spółki Nowa Ekologia są w stałym kontakcie z władzami gminy. Trwa weryfikacja dokumentów dotyczących wysypiska, ale trwają też ustalenia, co z nim dalej można zrobić. Obecnie istnieje tylko czasowa zgoda na składowanie tam odpadów.

Kluczowy dla całej sytuacji będzie jednak wyrok jaki ma zapaść 17 kwietnia 2015 r. Wtedy ostatecznie zostanie wyjaśnione, kto za co odpowiada.

Źródło: Nowa Ekologia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny