Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokółka: Burmistrzu, czas na rachunek sumienia

Martyna Tochwin
Na spotkanie przyszło zaledwie kilku mieszkańców.
Na spotkanie przyszło zaledwie kilku mieszkańców. Fot. Martyna Tochwin
Problemy z Sagą, powrót księgarni do korzeni i pytanie o kandydowanie w przyszłorocznych wyborach - z tych tematów tłumaczył się w czwartek Stanisław Małachwiej. Niestety, na spotkanie przyszło zaledwie kilka osób.

Apteka odchodzi, czas najwyższy przywrócić księgarnię w dawne miejsce. Taki postulat zgłosiła Helena Miszkin. Zaapelowała o to do burmistrza Sokółki Stanisława Małachwieja i zaproponowała... rozgrzeszenie.

- Panie burmistrzu czas na rachunek sumienia. Ja pana mogę wyspowiadać, ale odpuszczę panu grzechy dopiero wtedy, jeśli przywróci pan księgarnię w dawne miejsce - mówiła Miszkin.

Skąd pomysł przywrócenia księgarni? Sieć aptek, która ją zastąpiła w lokalu przy ul. Białostockiej, wycofuje się z sokólskiego rynku. Gmina już ogłosiła przetarg na wynajem.

- Proponuję, żeby przesłał pan kwiaty pani prezes Domu Książki i na koszt gminy przeprowadził księgarnię na ul. Białostocką. Księgarnia bowiem trafiła do psiej budy i nie powinna tam zostać na wieki wieków - apelowała Miszkin.

- Do tematu nie ma co wracać. Życie pokazało, że tak miało być. Nikt nigdy nie powiedział, że księgarnia musi być właśnie w tamtym miejscu i nigdzie indziej - odpowiadał Stanisław Małachwiej.

Mieszkańców, którzy zdecydowali się przyjść w czwartek na spotkanie, interesowało także to, czy Stanisław Małachwiej zamierza ponownie kandydować na najwyższy urząd w gminie w przyszłorocznych wyborach samorządowych. I choć domagali się konkretnej odpowiedzi, takiej nie otrzymali: - W tej chwili na to nie odpowiem - uciął krótko Małachwiej.

- Nie ma się co czaić. Trzeba się określić, to będzie wiadomo, czy robić kampanię za czy przeciw - mówił jeden z mężczyzn.

- Burmistrza już teraz stać na profesjonalną kampanię wyborczą, więc nie będziemy musieli biegać z plakatami pod mieście i być mężami zaufania w komisjach wyborczych - skomentowała odpowiedź burmistrza jedna z kobiet.
Na spotkaniu było kilka osób, które przyszły z konkretnym problemem. Chodziło o firmę Saga. Ci, którzy mieszkają w jej sąsiedztwie, walczą o swoje racje. Mają dość mieszkania w oparach gazu, węgla i ciągłym zagrożeniu ewentualnym wybuchem gazu.

- Mamy opinię biegłego sądowego z ochrony przeciwpożarowej, który pisze, że występuje zagrożenia zdrowia, życia i mienia. W razie jakiegoś nieszczęścia, to nie dotknie tylko nas, ale także mieszkańców Głowackiego i Lewoniewskich - skarżył się jeden z obecnych.

Z ust burmistrza nie usłyszeli jednak żadnych konkretów. Co więcej, mieli żal do burmistrza, że jako gospodarz miasta nie wie nic na temat niebezpiecznych wycieków.

Tylko dla lokalnych patriotów. mmsokolka.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny