Spotkanie rozpoczęło się od falowych ataków gospodarzy. Już w trzeciej minucie oddali trzy groźne strzały na bramkę przyjezdnych. Po ostatnim silnym strzale piłka wędrowała w same okienko, jednak bramkarz gości piękną paradą sparował futbolówkę na rzut rożny.
Po wybiciu kornera był jednak bezradny przy strzale Toczydłowskiego i Sokół prowadził 1:0. Nie długo jednak cieszył się z prowadzenia. Pięć minut później po niegroźnym zdawało się dośrodkowaniu przed bramką Rynkowskiego znalazł się Demiańczuk i wobec biernej postawy Stelmaszka i złego ustawienia bramkarza, wykorzystał z zimną krwią nadarzającą się okazję i doprowadził do wyrównania.
Od tej pory gra się wyrównała, prowadzona była w szybkim tempie. Jednak więcej sytuacji podbramkowych stwarzali sokółczanie.
Trwała ciągła kanonada na bramkę gości jednak przez dłuższy czas bezskutecznie. Prawdziwy horror przeżyli łapianie w ostatniej minucie pierwszej połowy. Najpierw Hawryluk w 44. minucie po składnej akcji strzela gola, a niespełna minutę później Toczydłowski zdobywa swoją drugą bramkę i gospodarze schodzą do szatni przy prowadzeniu 3:1. Pierwsza połówka meczu stała na wyjątkowo wysokim poziomie. Szybkie składne akcje z obu stron zmieniały się jak w kalejdoskopie.
Druga odsłona zaczęła się pechowo dla gospodarzy. W 49. minucie Dzienisowicz zobaczył czerwony kartonik (za dwie żółte kartki) i musiał opuścić plac gry. Do końca sokółczanie grali w dziesiątkę. W 57. minucie za faul w polu karnym sędzia dyktuje rzut karny, jednak najlepszy sokólski strzelec Toczydłowski posyła piłkę w słupek.
Dwie minuty później pada bramka kuriozum. Bramkarz gości Jeziorowski wybijając piłkę od bramki trafia w Andrzejewskiego i futbolówka wpada do siatki obok zdezorientowanego bramkarza, który nie próbował nawet interweniować.
Za kilka minut drugi rzut karny dla gospodarzy ponownie za faul w polu karnym. Tym razem piłkę na wapnie ustawił Stelmaszek i pewnym strzałem podwyższa wynik na 5:1. Pogoń grająca w przewadze jednego zawodnika traci impet i wygląda na to, że opada z sił. Gospodarze grają jak w transie i w 70 minucie Kabelis strzela szóstego gola. Gospodarze zwalniają tempo gry co skwapliwie wykorzystali goście i w 83. min. Kul zmniejsza rozmiary porażki na 2:6.
Druga połówka była nieco słabsza od pierwszej, mimo to spotkanie było ciągle ciekawe i szybkie, co rzadko zdarza się na naszych boiskach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?