Plany podlaski weteran ma bardzo ambitne. Chce szybko zrewanżować się swoim pogromcom w dwóch ostatnich występach - Maciejowi Zeganowi i Kenijczykowi Davidowi Kiilu.
Oba pojedynki "Snara" przegrał w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach. Z Zeganem białostoczanin walczył 7 listopada w kopalni soli w Wieliczce i chociaż sprawiał lepsze wrażenie, arbiter uznał go za pokonanego.
14 grudnia w Białymstoku Snarski wygrywał na punkty w boju o pas mistrza świata wagi lekkiej organizacji UBC, ale kilkadziesiąt sekund przed końcem 12. rundy lekarz zabronił mu dokończenia dzieła z powodu kontuzji wargi.
Po tej porażce 40-letni pięściarz był wściekły, rozczarowany i myślał o zakończeniu kariery.
- Federacja BBU, o której pas walczyłem z Zeganem, uznała nasze starcie za walkę roku. To mnie zdopingowało do tego, by próbować dalej. Byłem wtedy lepszy i liczę, że w marcu dojdzie do rewanżu, a sprawiedliwości stanie się zadość - uważa Snarski.
Jeszcze w pierwszym półroczu Podlasianin chce też wyrównać rachunki z Kiilu. Co prawda Kenijczyk ma prawo do zorganizowania obrony tytułu u siebie, ale znając warunki w jego kraju, jest to nierealne. Prawdopodobnie zatem do rewanżu dojdzie w Białymstoku.
- Będę o tym rozmawiał z prezydentem Tadeuszem Truskolaskim, który bardzo interesuje się boksem i zawsze pomaga. No i mam nadzieję, że Kiilu się nie rozmyśli i przyjedzie, by bronić tytułu - kończy białostoczanin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?